Obietnica wyborcza – coś, co czyni każdy polityk albo ten, kto dopiero chce nim zostać. To zobowiązanie, jakie przyjmuje na siebie osoba startująca w każdych wyborach. To pewna umowa między kandydatem a wyborcami na zasadzie: „Jeśli mnie wybierzecie to obiecuję, że…” i tutaj zwykle następuje dłuższa lub krótsza lista spraw którą kandydat albo i cały jego komitet wyborczy zobowiązuje się załatwić, jeśli tylko będzie miał taką możliwość po wyborach.
fot. PL
Prawo i Sprawiedliwość w kampanii przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi obiecało częstochowianom korektę obecnego podziału administracyjnego kraju polegającą na przywróceniu województwa częstochowskiego, które przestało istnieć 1 stycznia 1999 roku. Hasło bardzo chwytliwe, albowiem w naszym mieście powszechne jest przekonanie, że Częstochowa nie leży na Śląsku, a do śląskiego województwa właśnie należymy, przez co wiele spraw trzeba załatwiać w Katowicach. Nie mówiąc już o nie do końca sprawiedliwym podziale środków z budżetu państwa, jakie są przekazywane poszczególnym województwom. PiS od lat zabiegał o tę reformę, a jej szczególnie gorącym orędownikiem był poseł Szymon Giżyński. Obecnie rządząca partia obiecywała, że jeśli przejmie władzę, zajmie się tą sprawą. No i przejęła władzę jakieś półtora roku temu, posiada samodzielną większość w parlamencie (co znaczy, że może przegłosować każdą ustawę, która nie wymaga zmiany Konstytucji i nikt jej w tym nie przeszkodzi), a reformy administracyjnej jak nie było, tak nie ma.
Częstochowska poseł PO Izabela Leszczyna, zaniepokojona zwłoką z jaką rząd zabiera się za realizację obietnicy wyborczej jaką nam, częstochowianom, złożył przed wyborami zapytała o to wprost szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Co usłyszała w odpowiedzi?
„Chcę to podkreślić, ta sprawa jest nadal aktualna, nie wycofujemy się z tych zamierzeń, ale zrealizujemy te zamierzenia w dalszej perspektywie – oświadczył minister. – Nikt nie może przewidzieć wyników wyborów parlamentarnych, ale jeśli w przyszłych wyborach parlamentarnych w 2019 roku wynik wyborczy będzie podobny do wyniku wyborczego z 2015 roku, to wtedy chciałem zapewnić Wysoką Izbę, że przystąpimy do korekty, którą zapowiadaliśmy”.
Czyli podsumujmy: Politycy PiS w 2015 roku dostali od Polaków tak mocny mandat do rządzenia, że mogą spełnić wszystkie obietnice wyborcze, które nie wymagają zmiany Konstytucji ( a ta nie wymaga, bo nasza ustawa zasadnicza nie określa liczby województw, ich nazw ani granic), a mimo to mówią częstochowianom, że dadzą im to województwo… jeśli ich jeszcze raz wybiorą w 2019 roku. Dlaczego dopiero wtedy? Dlaczego nie teraz? Co stoi na przeszkodzie? Na pewno nie prawo.
Czy można jakoś zmusić posłów do realizacji obietnic wyborczych? Niestety nie, bo mandat posła jest wolny tzn. że poseł nie jest w swoich politycznych działaniach związany niczyimi instrukcjami. Nie można też posła odwołać przed końcem kadencji (no chyba że Sejm sam sobie kadencję skróci, ale na to się nie zanosi). Co więc można zrobić? Pamiętać przy następnych wyborach o niespełnionych obietnicach i mądrze postawić krzyżyk.
Źródło: własne |