Fot.Leszek Pilichowski
We wtorek, 9 czerwca przed Sądem Okręgowym w Częstochowie miał ruszyć proces w sprawie katastrofy kolejowej, do której doszło w marcu 2012 roku pod Szczekocinami. Na rozprawie nie stawił się oskarżony Andrzej N. znów przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu. Sąd Okręgowy w Częstochowie otrzymał informację, że oskarżony Andrzej N. od 3 czerwca przebywa w szpitalu w Lublińcu. Na rozprawie obecna była za to druga z oskarżonych Jolanta S.
Obrońca Andrzeja N., Witold Pośpiech złożył wniosek o wyłączenie w całości jawności rozprawy, tłumacząc to obawą zakłócenia porządku publicznego, interesem prywatnym oskarżonego oraz członków jego rodziny, a także możliwością pogłębienia się jego stanu psychofizycznego. - Z oskarżonym jest na co dzień dość utrudniony kontakt. Presja, której mógłby zostać poddany w związku z jawnością rozprawy i koniecznością przebywania na sali tak znacznej liczby osób poszkodowanych i przedstawicieli środków masowego przekazu, może skutkować tym, że nie będzie om w stanie brać udziału w procesie - twierdzi Pośpiech.
Z jego argumentacją nie zgodził się prokurator Marek Mazur. Poparło go kilkunastu oskarżycieli posiłkowych, w tym m.in. były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, który reprezentuje w sprawie PKP Polskie Linie Kolejowe. Ćwiąkalski zaproponował, aby z decyzją w tej sprawie wstrzymać się do czasu uzyskania opinii biegłych psychiatrów ze szpitala w Lublińcu na temat aktualnego stanu zdrowia oskarżonego. Sędzia Jarosław Poch postanowił odroczyć rozprawę do 7 lipca. Do tego czasu sąd ma zapoznać się z opinią psychiatrów sprawie oskarżonego Andrzeja N.
Do tragedii doszło 3 marca 2012 roku o godz. 20.53 na szlaku kolejowym Sprowa-Starzyny. Jadący od strony Starzyn pociąg osobowy Interregio relacji Warszawa-Kraków zderzył się z poruszającym się od Sprowa pociągiem osobowym Intercity TLK relacji Przemyśl-Warszawa.
W wyniku zderzenia pociągów śmierć poniosło 16 osób, w tym maszyniści, pomocnik maszynisty pociągu relacji Przemyśl-Warszawa i kierownik pociągu relacji Warszawa-Kraków.Wśród ofiar było dwóch obcokrajowców - obywatelka Rosji i Stanów Zjednoczonych. Ciężkie obrażenia ciała odniosło 7 pasażerów, a średni uszczerbek na zdrowiu 74 osoby. 76 pasażerów odniosło lekkie obrażenia.
Wartość zniszczonych lokomotyw i wagonów oraz uszkodzonej nawierzchni, torów i sieci trakcyjnej oszacowano na ponad 20 mln zł.
W śledztwie ustalono również, że Andrzej N. i Jolanta S. poświadczyli nieprawdę w dziennikach ruchu posterunków kolejowych, wpisując do nich godzinę 21.20, jako godzinę zamknięcia torów. Na podstawie analizy nagrań rozmów pomiędzy dyżurnymi ruchu stwierdzono, że zamknięcie torów nastąpiło dopiero o godz. 22.38. Jednocześnie Andrzej N. dokonał w dokumentacji kolejowej nieprawdziwego wpisu dotyczącego braku kontroli rozjazdu, uszkodzenia rozjazdu po przejeździe pociągu i sprawdzenia stanu rozjazdu „na gruncie".
Na podstawie opinii biegłych ds. transportu szynowego ustalono, że stan techniczny lokomotyw i wagonów, jak również infrastruktury kolejowej, nie miał wpływu na katastrofę kolejową.
Andrzej N. i Jolanta S. nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień. Prokuratura postawiła im zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, którego następstwem jest śmierć człowieka. Grozi im do 8 lat więzienia.
O katastrofie kolejowej pod Szczekocinami pisaliśmy również tutaj.
Źródło: własne
|