Jakiś czas temu głośno zrobiło się o planowanej przez rząd tzw. ustawie o podatku obrotowym od sklepów wielkopowierzchniowych. W związku z całą sytuacją władze sieci sklepów Lewiatan podjęły decyzję o wielkiej akcji. W sklepach pojawiły się ulotki i bilbordy, informujące klientów o szczegółach.
Fot.Leszek Pilichowski
W założeniach ustawa miała uderzać w dominujące w naszym kraju zagraniczne sieci handlowe, które w Polsce uzyskują duże przychody. Podatki płacą jednak w innych krajach, doprowadzając w ten sposób nasze rodzime małe i średnie przedsiębiorstwa handlowe do poważnych strat finansowych, a nierzadko do plajty.
W zamyśle rządzących nowe prawo miało zatem mieć charakter protekcjonistyczny, co jest samo w sobie bardzo chwalebne. Niestety, stoi w sprzeczności z unijną zasadą swobodnego przepływu dóbr i usług. Zgodnie z prawem Unii Europejskiej państwa członkowskie nie mogą w systemie fiskalnym faworyzować krajowych podmiotów kosztem zagranicznych, toteż owym podatkiem obrotowym zostałyby objęte również polskie sieci sklepów. Jedną z nich jest właśnie oparta o nasz rodzimy kapitał Polska Sieć Handlowa Lewiatan. Fakt ten został przez przedsiębiorców sieci potraktowany jako niesprawiedliwość, bowiem - jak sami twierdzą - z siecią handlową mają wspólnego tyle, że posiadają wspólną nazwę i logo. Każdy z nich jednak posiada oddzielny NIP, a często i dostawców.
Polska Sieć Handlowa Lewiatan to największa franczyzowa sieć sklepów spożywczych w Polsce. Wchodzi w skład Grupy Eurocash. Zrzesza placówki handlowe na zasadzie franczyzy, której istota polega na zaoferowaniu kompleksowego modelu działalności sklepu według sprawdzonych i wciąż udoskonalanych rozwiązań. Franczyzobiorca prowadzi działalność zgodnie z założeniami Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan, a w zamian zyskuje bezpośrednie i pośrednie korzyści, jak na przykład możliwość posługiwania się znakami towarowymi, dostęp do wiedzy i pomocy technicznej, realizację wspólnej polityki handlowej. Tak Lewiatan mówi sam o sobie.
Kupcy obawiają się, że będą potraktowani identycznie z największymi sieciami sklepów. Według ich wyliczeń w ciągu miesiąca sieć może przestać istnieć. W opinii Lewiatana przeobrażenia skutkować będą upadłością franczyzodawcy już w pierwszym miesiącu obowiązywania podatku, a w następstwie nastąpi upadek sieci i bankructwo większości sklepów oraz części dostawców.
Wiele osób zastanawia się, jaki jest cel tej akcji billboardowej, na co tak naprawdę liczy Lewiatan. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Marcina Poniatowskiego, członka zarządu Lewiatan Holding S.A.
Zgodnie z jego słowami akcja billboardowa ma charakter wyłącznie informacyjny. Chodzi o to, by klienci zrozumieli przyczynę protestu, bo w mediach zbyt mało się o tym mówi. Zarząd bardzo liczy na to, że rząd wywiąże się z obietnicy złożonych po demonstracji, jaką Lewiatan zorganizował pod gmachem Sejmu. Rząd obiecał poprawić ustawę tak, by sklepy zrzeszone we franczyzie nie były traktowane jak zwyczajne hipermarkety, by dochody poszczególnych sklepów Lewiatana nie były przez Urząd Skarbowy sumowane i by podatek obrotowy był naliczany nie od sumy przychodów tych sklepów, ale od każdego z osobna. Lewiatan chce też ustanowienia progresywnych stawek podatku obrotowego, zwolnienia z tego podatku sklepów osiągających najniższe dochody oraz zwolnienia od niego handlu z soboty i niedziele. Rząd obiecał pochylić się nad postulatami Lewiatana, a spełnienie przynajmniej części z nich uznał już teraz za możliwe.
Czy rząd dotrzyma słowa? Zobaczymy.
Źródło: własne |