fot.M.Tęcza
Bramka samobójcza i fatalny błąd golkipera Rakowa sprawiły, że drużyna Dawida Szwargi przegrała w piątek, 5 kwietnia na wyjeździe 1:2 z Radomiakiem Radom. Częstochowianie po trzech ostatnich remisach z drużyna z dołu tabeli jechali do Radomia, aby w końcu zainkasować komplet punktów. I być może tak byłoby, gdyby nie to, że w pierwszej połowie rozdawali rywalom prezenty na lewo i prawo.
Pierwszą groźną sytuację stworzył Radomiak. W 8. minucie Luizao spróbował zaskoczyć Kacpra Bieszczada strzałem z rzutu wolnego, ale futbolówka poszybowała ponad poprzeczką. W 25. minucie nieszczęsna interwencja Ante Crnaca i Stratosa Svarnasa po wrzucie z autu sprawiła, że Radomiak prowadził 1:0. W końcowych fragmentach pierwszej części spotkania z piłką minął się bramkarz Rakowa, co wykorzystał Jardel i było 2:0.
Częstochowianie od początku drugiej połowy starali się zmniejszyć stratę. Udało im się to w 50. minucie meczu. Giannis Papanikolaou strzałem głową pokonał Gabriela Kobylaka. W 57. minucie efektowną paradą po uderzeniu Lisandro Semedo popisał się Bieszczad.
Na początku kolejnego kwadransa gry dobrą okazję zmarnował Dawid Drachal. W 64. minucie Ivi Lopez oddał groźny strzał z rzutu wolnego. Częstochowianie do końca próbowali doprowadzić do wyrównania, ale ta sztuka im się nie udała.
Radomiak Radom - Raków Czestochowa 2:1 (2:0)
Raków: Bieszczad - Racovițan, Arsenić (80, Rodin), Svarnas - Jean Carlos, Berggren (60, Kochergin), Papanikolaou (80, Lederman), Otieno (60, Ivi Lopez) - Yeboah (78, Nowak), Drachal - Crnac.
Radomiak: Kobylak - Grzesik, Rossi, Vusković, Abramowicz - Semedo (79, Pik), Luizao, Kaput (72, Donis), Jordao (87, Peglow), Machado (87, Zimovski) - Jardel.
Źródło: własne, www.rakow.com |