fot. UM Częstochowy
Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy, w całości wyrok skazujący Sądu Okręgowego w Częstochowie, wydany wobec pomocnika sprawców zajmujących się składowaniem odpadów niebezpiecznych w Częstochowie. Częstochowie udało się uzyskać na unieszkodliwienie odpadów zmagazynowanych nielegalnie przy ul. Filomatów, promesę dofinansowania z Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w łącznej wysokości do 55 proc. kosztów tej operacji. Resztę kosztów samorząd jest zmuszony pokryć ze środków własnych, mimo że składowanie odpadów w dzierżawionej przez prywatną firmę hali poprzemysłowej nastąpiło w wyniku przestępczego procederu, czemu instytucje i służby państwowe nie były w stanie skutecznie przeciwdziałać.
Proces wywożenia odpadów realizowany jest etapami (na Filomatów jest ponad 6 tys. ton odpadów) i ma potrwać do końca 2025 roku (więcej pisaliśmy tutaj). Tymczasem w sądach toczą się sprawy przeciwko sprawcom całego procederu. Właśnie zapadł wyrok w jednej z nich.
- Sąd pierwszej instancji w tym wyroku uznał za winnego oskarżonego który prowadząc jednoosobowo działalność gospodarczą, której przedmiotem było gromadzenie odpadów udostępnił dane tej działalności innej osobie, umożliwiając wynajęcie hali przy ul. Filomatów w Częstochowie, w której następnie w okresie od stycznia do maja 2018 roku składowane był odpady niebezpieczne wbrew przepisom ustawy oraz wydanym dla tego podmiotu decyzjom administracyjnym i tym samym ułatwił sprawcom sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób w postaci pożaru i rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących - tłumaczy Agnieszka Wichary, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Śledczy ustalili, że były to substancje w ilości nie mniejszej niż 2 400 000 dm3, tj. 932 000 kg cieczy i ciał stałych pochodzących z Plastiks sp. z o.o. Gromadzono je w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych poprzez ułożenie ich obok siebie piętrowo, w budynku nieprzystosowanym do magazynowania odpadów z naruszeniem przepisów przeciwpożarowych. Toksyczne substancje składowano w beczkach o pojemności 200 litrów i w pojemnikach typu mauser o pojemności 1000 litrów ułożonych w sposób warstwowy do poziomu sufitu, co powodowało ich przewracanie się oraz wylewanie z nich zawartości, co zdaniem śledczych "mogło zagrozić życiu i zdrowiu wielu osób i spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach"
- Uznając winę oskarżonego w zakresie pomocnictwa do tego czynu, Sąd skazał go na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a następnie wyrok ten w całości został utrzymany przez Sąd odwoławczy, tym samym wyrok jest prawomocny - informuje prokurator Agnieszka Wichary. - Wcześniej sprawca ten ukrywał się przed organami ścigania i był poszukiwany w tej sprawie Europejskim Nakazem Aresztowania, a od 2019 roku listem gończym przez Sąd Rejonowy w Łodzi. Zaznaczyć należy, że oskarżony do chwili wydania wyroku w tej sprawie był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu oraz zdrowiu i życiu, a do dnia wydania wyroku przez Sąd Okręgowy przebywał w areszcie śledczym - dodaje.
Sprawa przeciwko głównym organizatorom tego składowiska usytuowanego w centrum miasta toczy się przed Sądem Okręgowym w Częstochowie, gdzie oskarżonymi są dwaj główni organizatorzy, zaś kolejne osoby i wątki związane z porzucanymi tam odpadami niebezpiecznymi prowadzone są nadal w prokuraturze w dwóch wielopodmiotowych śledztwach, które obejmują na chwilę obecną ponad czterdzieści innych miejsc porzucenia odpadów niebezpiecznych oraz blisko 90 osób podejrzanych.
Źródło: Prokuratura Regionalna w Katowicach |