Jak każdej wiosny, przy okazji porządków i wietrzenia szaf, czas najwyższy przejrzeć odzieżowy stan posiadania. Zasada jest prosta, jeśli dany ciuch leży na półce nienoszony przez rok należy się z nim po prostu pożegnać. Osobiście robię taką akcje raz na dwa, trzy miesiące, gdy wreszcie dojrzeję do pozbycia się rzeczy, które zostawiłam przy poprzednim przeglądzie. A zawsze się jakieś znajdą...
Pytanie teraz, co z tymi nienoszonymi ubraniami zrobić? Jest kilka metod na pozbycie się ich:
- spakować w reklamówkę i postawić pod śmietnikiem, jest to wersja dla mieszkańców blokowisk, w domach prywatnych nie zda egzaminu :) Przy koszach co chwilę pojawiają się bezdomni, bądź po prostu biedni "szperacze", szkoda więc marnować odzież, którą ktoś jeszcze może nosić. Ja tym sposobem pozbywam się również nie używanych już ręczników czy pościeli, znikają spod śmietnika w ciągu kilkunastu minut.
- wrzucić do kontenerów PCK, stoją na każdym osiedlu. Tej metody nie polecam, bo ubrania wcale nie trafiają w całości do potrzebujących. Kontenery są dzierżawione przez prywatne firmy, które zebraną odzież sprzedają do secondhandów. Jeśli coś trafia do biednych, to rzeczy najbardziej znoszone i zniszczone. Lepiej więc zostawić pod śmietnikiem.
- oddać do domu dziecka, domu pomocy społecznej, czy innej tego typu instytucji, tam zawsze są potrzebujący w każdym wieku i w każdym rozmiarze
- popytać wśród znajomych, często ktoś zna kiepsko sytuowane rodziny, które, chętnie przyjmą każdą pomoc materialną, zwłaszcza odzież dla dzieci, które szybko wyrastają z ubrań
- umówić się z koleżankami na kawę i przy okazji zrobić wyprzedaż bądź wymianę nienoszonych rzeczy. Takie akcje są coraz popularniejsze również na większą skalę, określony termin, miejsce i wstęp wolny dla każdego chętnego. Cyklicznie organizujemy takie SWAP PARTY w Boulangerie przy ul. Śląskiej – info pojawia się zawsze na moim blogu oraz na tablicy z miesięcznym planem imprez, która wisi w lokalu.
- sprzedać w internecie, np. na bardzo popularnym Allegro. Sama czasem coś sprzedaję, szkoda mi ubrań, które założyłam raz czy dwa i są w świetnym stanie. Zawsze znajdzie się nabywca, zwłaszcza na rzeczy markowe. Poza tym uzyskuję tą metodą fundusze na nowe zakupy, jest to więc obieg zamknięty.
Osobiście stosuję kilka powyższych metod, poza kontenerami PCK. Czasem znajduję w skrzynce pocztowej ulotki o bezpośredniej zbiórce odzieży danego dnia, praktycznie spod drzwi mieszkania. Nie mam informacji co się z tymi rzeczami dzieje i czy rzeczywiście trafiają tam, gdzie reklamowała ulotka, dlatego profilaktycznie również nie korzystam.
Źródło: własne |