Tak jak obiecywali artyści z Kabaretu KrólS, najnowszy występ odbył się w trzech odsłonach. Aktorzy na wstępie pokazali nowe skecze, by po krótkim występie piosenkarki Sylwii Nowak zaprezentować najciekawsze skecze ze starego repertuaru.
W pierwszej części na scenie Teatru S pojawili się stoczniowcy, był też doskonały monolog Eugeniusza Ślusarskiego do złamanego mikrofonu. Artyści poruszyli też ważny aspekt refundacji służby zdrowia. Skecze były różnej długości, a niektóre – trochę zbyt przegadane lub pozbawione trafnej puenty. Pojawiły się wśród nich też takie rodzynki, jak „Kmicic i Oleńka”. Skecz ten pomimo oszczędnej i bardzo krótkiej formy, wwywołał wśród publiczności salwę śmiechu.
Co ciekawe, Zespół KrólSów skurczył się. Na scenie nie pojawił się Łukasz Młynarczyk, którego pamiętamy ze świetnych występów w skeczach „Trudne pytania”, czy „Stadnina Słoni”. Nie pojawili się także Łukasz Pawłowski, Krzysztof Zatoński oraz Damian Ligudziński. Wydaje się, że i tak zespół jest wciąż zbyt duży, a skecze z większą ilością aktorów są momentami chaotyczne i trochę niedopracowane.
Cieszy natomiast fakt, że niektórzy z aktorów rozwijają się. Doskonale wypadł, wspomniany już, Eugeniusz Ślusarski, ale ciekawe kreacje stworzyli także Dariusz Binek oraz Piotr Sikora. Miejmy nadzieję, że zespół wciąż będzie się rozwijał i w tym roku zaskoczy nas kolejnymi nietuzinkowymi skeczami.