Fot.PL
Około 200 osób spotkało się w poniedziałek, 14 stycznia na placu Biegańskiego, aby sprzeciwić się mowie nienawiści i wyrazić solidarność z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem, który niestety zmarł w szpitalu. Milczące protesty "Przeciw Przemocy i Nienawiści" zostały zorganizowane w ponad 50 miastach w Polsce. Były reakcją na atak nożownika na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, do którego doszło w niedzielę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Włodarz Gdańska w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przez kilkanaście godzin lekarze walczyli o jego życie. Niestety w poniedziałek po południu prezydent Gdańska zmarł.
Protest w Częstochowie został zorganizowany przez radną Jolantę Urbańską. Jego uczestnicy przykleili serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zapalili znicze. - Myślę, że najlepszą formą sprzeciwu wobec mowy nienawiści jest milczenie - mówiła Jolanta Urbańska.
Częstochowianie wyrazili także solidarność z Gdańskiem, stawiając znicze z naklejonymi serduszkami pod świątecznym napisem "Częstochowa". W spotkaniu wziął udział również prezydent Krzysztof Matyjaszczyk. - Trudno znaleźć słowa, które określiłyby to, co się wydarzyło w dwóch ostatnich dniach. W niedzielę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czyli takiego przedsięwzięcia, które niesie ze sobą bardzo dużo pozytywnej energii i wzbudza w ludziach najlepsze instynkty, został dokonany zamach na jednego z polskich prezydentów. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że prezydent Paweł Adamowicz nie przeżył tego ataku - powiedział prezydent Matyjaszczyk. - Trudno to nawet komentować. Wielka szkoda i żal, że człowiek, który dbał o swój samorząd, który starał się jak najlepiej dla niego pracować, został zaatakowany podczas finału WOŚP. Miałem okazję spotykać się z prezydentem Adamowiczem podczas Związku Miast Polskich i spotkań samorządowców w różnych miejscach Polski. Nie mieliśmy bliższych relacji, ale czuję, że to wielka strata dla polskiego samorządu. W Częstochowie nawet niebo zapłakało, bo pogoda dzisiaj była niecodzienna. Na pewno będą potrzebne jakieś redefinicje w zakresie komunikacji. To nie może być mowa nienawiści, to nie może być coś, co w głowach niedojrzałych wzbudza takie zachowania. To powinno być przesłanie dla mediów, osób publicznych i polityków, żeby porozumiewali się ze sobą w sposób parlamentarny, a nie w sposób, który może wywołać u zwichniętej osoby, bo nie można tego inaczej nazwać, takie zachowanie, jak miało miejsce w Gdańsku.
Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk odniósł się również do tej tragedii podczas spotkania noworocznego, które odbyło się w Filharmonii Częstochowskiej. - Paweł Adamowicz był jednym z nas, był samorządowcem, człowiekiem, który wierzył w demokrację obywatelską, dla którego najważniejsze były wolność, równość, solidarność, otwartość. Jak się okazało zapłacił za to najwyższą cenę - zauważył. - Myślałem o tym, by odwołać dzisiejsze spotkanie. Ale dziś jesteśmy wielką wspólnotą samorządów. Żadne akty przemocy, nawet te najtragiczniejsze nie mogą tego zmienić. Musimy pokazać naszą siłę i otwartość. A naszą siłą są ludzie, którzy są wokół nas, także ci, których dzisiaj chcieliśmy nagrodzić i wyróżnić.
Źródło: własne |