„Zdrowie!” na zdjęciach

– Najpierw zebrałam polskie, typowo alkoholowe toasty. Następnie wybrałam z nich te, które były wykonalne i przełożyłam je na obraz – opowiada Grażyna Siedlecka. Młoda fotograficzka pochodzi z Częstochowy, mieszka w Karakowie.
Pierwsze zdjęcia robiła popularnym kiedyś zenitem. Już w szkole średniej poznała uroki pracy w ciemni. O tym, że chce w pełni poświęcić się tej dziedzinie sztuki przekonała się jednak dopiero niedawno.
– Pracuję jako barmanka. Organizowałam imprezę i przygotowywałam plakat. Chciałam, by pojawiło się na nim ciekawe zdjęcie. Postanowiłam zrobić je sama – wspomina.
Efekt spotkał się z entuzjastycznym odbiorem. Wzięła udział w kilku kursach i warsztatach. Przekonała się wtedy, że będzie to pasja na wiele lat. Ma na koncie trzy wernisaże, a każdy mobilizował ją do zrobienia nowego projektu.
– Z propozycją zorganizowania wystawy wyszedł Łukasz Hutny. Szukałam więc tematu, który odda specyfikę miejsca, czegoś, co będzie miało w sobie luz, alkohol i dystans – wyjaśnia.
W ten sposób powstała seria 8 czarno – białych analogowo wykonanych, wywoływanych ciemniowo fotografii.
– Najbardziej podoba mi się to, że mogę swoją wizję przełożyć na obraz – mówi.
Jej najnowszy projekt inspirowany jest twórczością Helmuta Newtona
– To klasyk i technika najwyższych lotów – wyjaśnia.
Grażyna Siedlecka  powraca do analogu i w tym chce się rozwijać, interesuje ją szczególnie mały i średni format. Takich rozmiarów też są fotografie, prezentowane na wystawie przez najbliższe trzy tygodnie (do obejrzenia w barze „Seta i Galareta”), pod którymi widnieją inspiracje jak ta: „nie po to się je, żeby jeść, ale żeby nie pić na pusty żołądek”.