Państwu oczywiście też – tym właśnie felietonem – składam najlepsze i najserdeczniejsze powinszowania, życzę zdrowia przede wszystkim, ale i forsy i szczęścia w miłości, bo z długiego,
życiowego doświadczenia wiem, że gdy nam te trzy wyżej wymienione rzeczy sprzyjają, to reszta jakoś się ułoży.
Nowy rok na pewno będzie lepszy od tego starego, bo przecież każdy z nas wiąże z nim jakieś tam osobiste nadzieje, te przeważnie, których mijający rok nie zdołał zrealizować. I tak to już z nami jest, że tego odchodzącego Roku właściwie nikt nie żałuje. Zastanawiamy się czasem tylko, jaki był naprawdę: dobry czy zły. Spełnił nasze oczekiwania czy też nie? Zapamiętamy go na dłużej czy też puścimy w niepamięć? Przyznać muszę, że sam zadawałem sobie również takie pytania.
To prawda, że obejmując w ubiegłym roku rządy nad światem, Rok dużo ludziom naobiecywał. Albo myśmy sobie naobiecywali. Wtedy również byliśmy przekonani, że ten Nowy Rok musi być lepszy od tamtego starego, albo przynajmniej nie gorszy. Dlatego nikt jakoś Starego Roku na odchodnym nie żegna. Nie powie mu: Cześć stary, szkoda, że już nas opuszczasz. Byłeś, bo byłeś, zrobiłeś pewnie, co mogłeś. Szkoda tylko, że nie więcej…
A Stary Rok? Co nam na to powie? Nie narzekajcie. Nie wypadłem najgorzej w porównaniu z innymi latami. Dałem wam ponad 360 dni spokojnego życia i granice wam otworzyłem na świat i możliwości poszerzyłem. A bywały przecież lata gorsze. Nie pamiętacie już?
Tak, to prawda. Każdy z nas ma przecież lata lepsze i takie, które chciałby jak najdalej odsunąć w niepamięć. Te dobre nosimy w sobie, są one w nas gdzieś głęboko, jak jakaś intymna, osobista własność. Stanowią kanwę wspomnień, mają często odrębną atmosferę i niepowtarzalny koloryt.
Bo czyż nie jest prawdą, że śniegi wtedy były bielsze, wiosny bardzej wiosenne, a i my też, rzecz jasna, byliśmy wtedy młodsi, lepsi i ładniejsi? Takie retrospektywne spojrzenie czeka na każdego z nas. To tylko kwestia czasu, a wtedy każde pokolenie w każdą sylwestrową noc do takich samych stwierdzeń dochodzi.
Może więc warto na progu Nowego Roku pomyśleć o tym, co minęło i jak powinno być dalej. I chociaż między przeszłością a przyszłością najważniejsza jest teraźniejszość, to przecież
nie da się w niej egzystować bez uważnego spojrzenia wstecz, żeby znaleźć tam naukę albo przestrogę.
Tak już jest, że wszystko przemija i wszystko za chwilę staje się przeszłością. Tyle że ten nowy, 2012 rok, jest jeszcze przed nami. Z wszystkimi swoimi niespodziankami, humorami i naszymi nadziejami. Oby je ziścił i był lepszy od wszystkich poprzednich, nawet tych najlepszych.