W 2010 roku podczas Mistrzostw Polski w Biegu Pustynnym Sawicki był pierwszy w półmaratonie. Dwa lata temu startował na Pustyni Siedleckiej w biegu na 10 km. Tym razem, mimo silnej konkurencji, jako pierwszy minął linię mety maratonu. – Było kilku faworytów do zwycięstwa, dlatego musiałem pobiec spokojnie, raczej taktycznie niż siłowo. Jeśli liczyłem na jakieś miejsce na podium, to tylko dzięki taktyce – twierdzi Sawicki. – Pozwoliłem faworytom walczyć między sobą i gdy już byli mocno zmęczeni, wtedy przypuściłem atak.
Sawicki wyszedł na prowadzenie na 10 okrążeniu, gdy miał już za sobą 25 km. Od tego momentu powiększał przewagę. Na mętę wbiegł truchtem. – To była bardzo ciężka trasa. Było dużo podbiegów po piasku. Dobrze, że czasami zachodziło słońce. Promienie słoneczne błyskawicznie nas ścinały. Zastosowałem sprawdzony patent z butami. W zeszłym roku wygrałem półmaraton biegnąc w butach. Teraz raczej nie pobiegłbym na bosaka. Może mam zbyt delikatne stopy.
40