Rafał Kuś: Gratuluję srebrnego medalu Pucharu Świata i awansu do igrzysk w Londynie. To ogromny sukces reprezentacji Polski.
Łukasz Wiśniewski: Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się awansować w takich okolicznościach. Po cichu liczyliśmy na to i chcieliśmy dać z siebie wszystko. Zdobyliśmy srebrny medal i mam nadzieję, że do Londynu pojedziemy jeszcze mocniejsi.
RK: W Japonii zadebiutowałeś w reprezentacji Polski. Dostałeś szansę gry w meczu przeciwko gospodarzom. Wchodziłeś na parkiet w trzech setach, znakomicie ustawiłeś się w bloku w decydującym momencie…
ŁW: Trener dał mi szansę i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy. Chciałem pomóc chłopakom wygrać to spotkanie i zainkasować trzy punkty. Udało się. To ustawienie w bloku to tak naprawdę zasługa statystyków i trenerów, bo mieli dobrze rozpisanych przeciwników. Cieszę się, że pomogłem. Mam nadzieję, że dobrze zapisałem się w oczach trenera i dostanę kolejne powołania do kadry.
RK: Jak układała się współpraca z trenerem Anastasim?
ŁW: Współpraca była wzorowa. Myślę, że trener Anastasi wspólnie ze szkoleniowcem Gardinim tworzą wspaniały duet. Widać to po efektach. Kilka wskazówek i uwag trenera na pewno zostanie w głowie. Chciałbym zbierać coraz więcej takich doświadczeń.
RK: W ostatnich trzech pojedynkach graliście z potentatami – Włochami, Brazylią i Rosją. Te trzy pojedynki kończyły się tie-breakami…
ŁW: Fajnie, że nawiązywaliśmy walkę. Szkoda, że nie udało się wygrać tych dwóch ostatnich spotkań. Niemniej jednak każdy mecz był trudny. Uważam, że w przekroju całego turnieju drużyna zaprezentowała się rewelacyjnie. Każdy, kto wchodził na parkiet, wnosił coś od siebie. Zmiany były bardzo wartościowe.
RK: Czy porażkę z Iranem można traktować w kategorii potknięcia?
ŁW: W tym turnieju każda drużyna miała słabszy dzień. Nam akurat przytrafił się w meczu z Iranem.
RK: Jak oceniasz imprezę pod względem organizacyjnym?
ŁW: Przede wszystkim potrzebowaliśmy trzech dni, aby zaklimatyzować się w Japonii, bo różnica czasu wynosi 8 godzin. Organizację pucharu oceniam na solidną czwórkę z plusem. Oczywiście atmosfery meczowej nie ma co porównywać – bo za wyjątkiem spotkania z gospodarzem – graliśmy przy pustych halach. W tym aspekcie Japończykom dużo brakuje do Polski.
RK: Dziękuję za rozmowę.