Rafał Kuś: Jak czuł się pan w powietrzu po dzisiejszym locie?
Krzysztof Kossiński: Z każdym lotem czuję się coraz lepiej. Widać postęp.
RK: Jest pan jednym z garstki Polaków, którzy uprawiają zawodowo tę dyscyplinę sportową. Co jest w niej najważniejsze?
KK: Przede wszystkim wytrwałość. Uprawianie akrobacji samolotowej wymaga dużej ilości czasu i środków finansowych. To główne elementy, które pozwalają na to, że można latać zawodowo.
RK: Jak wspomniał pan, to drogi sport. Ile kosztuje samolot akrobacyjny?
KK: Samoloty akrobacyjne najwyższej klasy kosztują ponad milion złotych. Zbudowane są z różnego rodzaju kompozytów, laminatów. Chodzi o to, żeby uzyskać jak najmniejszą masę. Silniki mają przeważnie taką samą moc.
RK: To niebezpieczny sport?
KK: To w zasadzie to samo, co latanie po kręgu. Niektóre elementy są dodatkowe, np. przeciążenia, których trzeba nauczyć się znosić. Bardzo ważne jest rozpoznanie momentu, w któym nie można już dalej opierać się przeciążeniom. To największe zagrożenie w trakcie lotu akrobacyjnego. W zawodniczym lataniu są limity, przepisy. Nie można latać za nisko. Im dalej od ziemi, tym bezpieczniej.
RK: Jakie wrażenia towarzyszą pilotowi w czasie przeciążeń?
KK: Przeciążenie wciska w fotel. Wykonanie niektórych figur trwa kilka sekund i czuje się, że krew odpływa z mózgu, robi się coraz mniejsze pole widzenia. Wtedy trzeba wiedzieć, na ile można sobie pozwolić, żeby nie przestać widzieć.
RK: W powietrzu wykonujece wiele efektownych figur akrobacyjnych. Które są najtrudniejsze?
KK: Każda jest trudna. Najtrudniejsze różnego rodzaju „beczki”, szybkie, odwrócone. Wymagają dużej prędkości, jest duże przciążenie ujemne i bardzo szybka prędkość obrotu.
RK: Dziękuję za rozmowę.