Z Krzysztofem Bartkiewiczem o biegu pustynnym

To był pierwszy start Bartkiewicza w biegu pustynnym. Pierwotnie zawodnik miał wystartować w maratonie na dystansie 42 km. Ale jak twierdzi, zdrowie było ważniejsze. – To był dla mnie szok termiczny – mówi Bartkiewicz. – Kilkanaście dni temu podjąłem pracę w hurtowni mięsa, gdzie najwyższa temperatura to 8 stopni Celsjusza. Zazwyczaj jest tam -5 i -10 stopni Celsjusza. A tutaj trzeba było biec w temperaturze 30, 40 stopni Celsjusza. Być może ukończyłbym maraton, ale zdrowie jest najważniejsze
Zwycięzca półmaratonu twierdzi, że trasa biegu była bardzo trudna i wyczerpująca. – Organizatorzy chcieli nas chyba wykończyć. Nie dziwię się, że na karcie zgłoszeń podawany był numer telefonu, kogo powiadomić w razie zgonu. Bo nie dość, że był piach, to jeszcze 3, 4 mordercze podbiegi… – żartuje Bartkiewicz.
Dla Bartkiewicza udział w półmaratonie był pierwszym przetarciem przed przyszłorocznym Maratonem Piasków. – Ten maraton odbędzie się w kwietniu 2012 roku. Do przebiegnięcia będzie w sumie 250 km. Mam jeszcze dużo czasu, żeby przygotować się do tego biegu. Teraz brać wziąć udział w klasycznych maratonach po asfalcie – zdradza Bartkiewicz.