Rafał Kuś: Jak wspomina pan Piotra Sikorskiego?
Janusz Darocha: Wielka strata. To był wspaniały człowiek. Przy okazji tych zawodów warto przypomnieć co robił dla lotnictwa, klubu, rodziny. Te zawody są świetną okazją, żeby wracać pamięcią do tych tragicznych chwil.
RK: Jakim pilotem był Piotr Sikorski?
JD: Był pilotem o małym doświadczeniu. Dopiero rozpoczynał karierę lotniczą. Niestety, lotnictwo jest dziedziną, która nie wybiera. Kończą tragicznie nie tylko piloci z małym doświadczeniem.
RK: W tych zawodach najważniejszą rzeczą jest uczczenie pamięci Piotra Sikorskiego…
JD:To jest bardzo ważne. Z drugiej strony nie ma drugorzędnych zawodów. W każdym odzywa się żyłka zawodnicza i każdy walczy o jak najlepszy wynik.
RK: W tym roku do swojej kolekcji medali dołożył pan drużynowe i indywidualne złoto w mistrzostwach Europy. Trudne zawody?
JD: Zdawaliśmy sobie sprawę, że naszymi najgroźniejszymi rywalami będą Czesi i Francuzi. Dwa lata temu na mistrzostwach Europy w pięknym stylu zwyciężyła załoga francuska. Podziwiałem ich, bo tamte zawody odbywały się w Hiszpanii, w trudnym nawigacyjnie terenie. Cieszę się, że na Węgrzech nie popełnialiśmy błędów, które zdarzały nam się w poprzednich latach.
RK: Mianowice?
JD:Największym problemem jest celnie wylądować. O naszym zwycięstwie zadecydowały jednak wszystkie elementy. Celność była naszą najmocniejszą stroną. Poza tym na zawodach zidentyfikowaliśmy wszystkie obiekty.
RK: Dziękuję za rozmowę.