Rafał Kuś: Gratuluję brązowego medalu mistrzostw Europy. Jak smakuje ten krążek?
Fabian Drzyzga: Smakuje bardzo dobrze. Przyniósł nam wiele radości, tym bardziej, że wyjeżdżaliśmy na mistrzostwa w grobowej atmosferze. W tej sytuacji brąz smakuje jeszcze lepiej od złota, które reprezentacja wywalczyła w Izmirze.
RK: Sukces cieszy chyba podwójnie, bo w meczu o brąz pokonaliście 3:1 potentata i głównego pretendenta do złota – wielką Rosję…
FD: Rosja zawsze jest jednym z faworytów. Pokazaliśmy jednak, że z tą drużyną można wygrać i to w ładnym stylu.
RK: Jak mobilizowaliście się przed meczem z Rosją?
FD: Przede wszystkim wiedzieliśmy, że to ostatni mecz reprezentacji w tym roku. Trener Anastasi powtarzał nam w szatni, że musimy włożyć dużo serca w to spotkanie. Taktyka była ważna, ale nie najważniejsza.
RK: Podobno przed meczem słuchaliście w szatni utworu „Thunderstruck” AC/DC.
FD: To fakt, ale to nie tak, że dzięki tej piosence byliśmy jakoś wyjątkowo zmotywowani. To dynamiczny utwór i na pewno wyszliśmy na parkiet z lepszym nastawieniem.
RK: W czasie mistrzostw pojawiły się spekulacje, że reprezentacja Polski celowo przegrała niektóre mecze, żeby nie trafić w półfinale na Rosjan…
FD: W pewnien sposób ustawiliśmy sobię drogę do walki o medale. To było dobre rozwiązanie i wcale nie uważam, że zdobyliśmy medal jakimiś kombinacjami. W meczu grupowym zagraliśmy ze Słowacją rezerwowym składem, żeby dać odpocząć podstawowym siatkarzom. Wielokrotnie reprezentacje, które przez cały turniej grały niemalże tym samym składem, w najważniejszych momentach traciły siły. My nie chcieliśmy popełnić tego błędu.
RK: Które mecze oprócz spotkania z Rosją były dla was najtrudniejsze?
FD: Na pewno pierwszy mecz z Niemcami. Nie wiedzieliśmy, czego oczekiwać. Obawialiśmy się też spotkania z Czechami. W tym meczu mieliśmy przeciwko sobie sędziów, którzy podejmowali kontrowersyjne decyzje na korzyść gospodarzy. Ale tak to już jest, że sędziowie sprzyjają gospodarzom. Ważne, że uspokoiliśmy nerwy i zachowaliśmy zimną krew.
RK: Kiedy wracasz do treningów z siatkarzami AZS-u?
FD: Jeszcze nie wiem, kiedy wrócę do Częstochowy. Wiem, że w czwartek (22 września – przyp. red.) AZS zagra na Woli z MOS-em Warszawa. Na pewno wystąpię w Memoriale Zdzisława Ambroziaka w Warszawie.
RK: Dziękuję za rozmowę.