Rafał Kuś: Zaskoczył was zespół z Almerii?
Bartosz Janeczek: Na pewno. W pierwszym secie drużyna z Almerii zaskoczyła nas praktycznie w każdym elemencie. Trochę czasu zajęło nam rozpracowanie ich zagrań. Później było już coraz lepiej. Mogę powiedzieć, że odnieślimy pewne zwycięstwo.
RK: W pierwszym secie rzuciliście się w kapitalną pogoń. Udało się odrobić straty, mieliście nawet piłki setowe, ale ostatecznie przegraliście tę partię…
BJ: Szkoda, że tak się stało. Byłoby jeszcze gorzej, gdybyśmy przegrali ten mecz 0:3. Cóż, taka jest siatkówka. W pierwszym secie walczyliśmy do końca, mieliśmy piłki setowe, ale nie skończyliśmy atatków.
RK: Można powiedzieć, że zmroziliście Hiszpanów. Teraz oni będą chcieli odgryźć się na własnym terenie.
BJ: Najwidoczniej pogoda nie przypadła im do gustu. W Hiszpanii jest zdecydowanie cieplej. Po tym spotkaniu możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. Z pewnością jednak rewanż nie będzie łatwy. Podobnie jak drużyna z Azorów, Unicaja nie mają nic do stracenia. Myślę, że będą bardzo agresywni.
RK: W najbliższą niedzielę do Częstochowy przyjeżdża wielka Skra Bełchatów. Czy AZS stać na równorzędną walkę z mistrzami Polski?
BJ: Są to tylko ludzie, chociaż w dobrej dyspozycji. Ostatnio wygrali Puchar Polski. Mogę zapewnić, że będziemy walczyć. Wszyscy mówią, że jesteśmy z tego znani. Zobaczymy w niedzielę, czy uda się coś ugrać.
RK: Dziękuję za rozmowę.