Rafał Kuś: Jeszcze niedawno nie było pewne, czy wciąż będziesz reprezentował barwy Włókniarza. Kusiła cię Marma Rzeszów. Zdecydowałeś się jednak zostać w Częstochowie. Dlaczego?
Artur Czaja: Prowadziłem rozmowy z Rzeszowem, ale jednak postanowiłem zostać w Częstochowie. Tutaj się wychowałem, a poza tym lubię ten tor i częstochowskich kibiców.
RK: W tym roku sporo zainwestowałeś w sprzęt. Czy to przełoży się na twoją jazdę?
ACz: Nie zawsze większa inwestycja w sprzęt oznacza, że zawodnik jeździ lepiej. Myślę jednak, że będzie dobrze. Tym bardziej, że solidnie przygotowuję się do kolejnego sezonu. Trenuję od poniedziałku do piątku, żeby być w dobrej formie, bo motory same nie pojadą.
RK: Jak wyglądają twoje treningi?
ACz: Nad naszą kondycją czuwa trener Piotr Ruszel. Trzy razy w tygodniu trenujemy na sali, dwa razy na siłowni. Na razie ćwiczymy siłę. Myślę, że od stycznia będziemy pracować nad szybkością. W ferie zimowe pojedziemy na obóz treningowy.
RK: Jakie cele stawiasz sobie w przyszłym sezonie?
ACz: Myślę, że kolejny sezon będzie jeszcze lepszy. W każdym meczu chcę zdobywać 5 punktów i na pewno wygrywać swoje pierwsze biegi. Jeśli chodzi o ligi młodzieżowe, to życzyłbym sobie komplety punktów.
RK: Wiele wskazuje, że będziesz jeździł w parze z Rafałem Malczewskim. Bo trudno spodziewać się, aby od razu szansę jazdy w ekstralidze otrzymali mniej doświadczeni Hubert Łęgowik, czy Mateusz Borowicz…
ACz: Rafał to fajny kolega. Dobrze rozumiemy się na torze. Jeśli jeździmy drużynowo, staramy się zawsze sobie pomagać.
RK: Dziękuję za rozmowę.