Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Wywiad. Z miłości do koni i do historii
0 komentarze 56 views

Wywiad. Z miłości do koni i do historii

Uczestniczący w obchodach rocznicy bitwy pod Mokrą 19. Pułk Ułanów Wołyńskich im. Edmunda Różyckiego z Opola tworzą ludzie różnych profesji: aktor, oficer wojska, inżynier-chemik, nauczyciel... I obojga płci – bo w odtwarzaniu tradycji oddziału kawalerii czynnie uczestniczą także przywdziewające mundur kobiety. Łączy ich pasja: miłość do koni i szacunek do polskiej historii, której pamięć szerzą od ponad dwudziestu lat.

Jarosław Jędrysiak: Kiedy rozpoczęła się państwa przygoda z tradycjami kawaleryjskimi?
Wacław Pelczar: Tradycje 19. Pułku Ułanów Wołyńskich kultywujemy od 26 lat. Trzy lata temu założyliśmy stowarzyszenie pamięci pułku, co ułatwiło nam działalność. Co roku organizujemy rajd z Opola do Mokrej, żeby uczcić pamięć poległych tam ułanów.
Witold Kała: Kiedyś jeździliśmy bardzo skromnie, prywatnie. Sytuacja poprawiła się od czasu przemian ustrojowych. Kiedyś jechaliśmy dwa dni, dziś trzy, bo po drodze są gminy, które chcą nas gościć. W tym roku na przykład zaprosiła nas po raz pierwszy gmina Lipie. Tam też stacjonował w 1939 roku 19. Pułk Ułanów Wołyńskich, dlatego także i tam pojedziemy. Tym sposobem trasa wydłuża się.

JJ: Czy są jakieś przyczyny tego, że w Opolu kultywowane są tradycje właśnie tego pułku ułanów?
Waldemar Kotas: Pewnie to wzięło się stąd, że prezes naszego Stowarzyszenia Pamięci 19. Pułku Ułanów Wołyńskich wywodzi się z tych okolic, z Pajęczna. Kiedy pojawiły się propozycje zorganizowania oddziału ułanów, jako pierwsze hasło padło: Mokra. Skoro po pierwszych wyprawach tutaj okazało się, że jest to nie tylko atrakcja turystyczno-sportowa, ale również upamiętnienie wydarzeń niebagatelnych dla naszej historii, zaczęliśmy tu przyjeżdżać regularnie. Ale to przypadek zrządził, że 21. Pułk Ułanów Nadwiślańskich i 12. Pułk Ulanów Podolskich miały już grupy kultywujące ich tradycje w Krakowie i w Szczecinie, w związku z czym nam pozostał 19. Pułk Ułanów Wołyńskich i skorzystaliśmy chętnie z tej możliwości. Z kolei generał Edmund Różycki, którego imię nosi pułk, dowodził podczas powstania styczniowego w walkach na Wołyniu. To były początki 19. pułku ułanów. Później tradycje te podjęli ochotnicy pod dowództwem majora Feliksa Jaworskiego, którzy walczyli w latach 1918-1920. Odegrali szalenie ważną rolę w walkach z bolszewikami. Jako ciekawostkę można podać, że wówczas w pułku walczył ojciec generała Jaruzelskiego. Później chlubne karty w historii pułk zapisał w 1939 roku w walkach pod Mokrą.

JJ: Ile kilometrów pokonuje pułk konno z Opola do Mokrej?
Witold Kała: To jest około 120 kilometrów, ale nie jedziemy najkrótszą drogą, bo zahaczamy o gminy, które nas zapraszają. Mamy takie trzy podstawowe bazy. Pierwsza jest w Leśnej, gdzie goszczą nas w pięknym domku myśliwskim. Od lat stały punkt postojowy mamy w Ługach-Radłach w gospodarstwie agroturystycznym u pani Joli Paprotnej. Dawniej bywało, że nocowaliśmy w starych, opuszczonych stodołach, pomieszczeniach popegeerowskich.

JJ: Dziś w drodze do Mokrej zatrzymali się państwo w Krzepicach…
Piotr Zdybowicz, prezes Stowarzyszenia Pamięci 19. Pułku Ulanów Wołyńskich: Wcześniej też w drodze do Mokrej przejeżdżaliśmy przez Krzepice, ale bazujemy tutaj po raz trzeci na zaproszenie burmistrza Krzepic. To przemiły pan, który chce z nami współpracować. Dodam jeszcze, że nasz rajd nosi imię Janusza Zapendowskiego, naszego niestety nie żyjącego już instruktora.

JJ: W kultywowaniu tradycji pułku biorą udział także kobiety…
Tomasz Sawicki: Są w Polsce tylko dwa pułki ułańskie, które dopuściły kobiety do jazdy w mundurach – nasz i 21. pułk z Krakowa. Idziemy z duchem czasu. Po pierwsze kobiety w tej chwili służą w normalnym, regularnym wojsku. Dlaczego my, którzy jesteśmy ludźmi odtwarzającymi te tradycje, mielibyśmy traktować je inaczej? Dziś kobiety są pilotami, oficerami, dowódcami – takie są dziś czasy.
Bianka Korach: Rozpoczęło się od jeździectwa, potem zaczęło się uczestnictwo w kontynuowaniu tradycji ułańskich. Dziś w ramach 19. pułku jest wydzielony oddział kobiecej kawalerii. Tutaj przyjechałyśmy w czwórkę – oprócz mnie jest Zofia Kociołek, Justyna Kliszewska i Natalia Szynkler – ale na co dzień jest nas w pułku więcej.
Piotr Zdybowicz: Nasze stowarzyszenie oparte jest na jeździectwie. To są świetne amazonki. W ogóle jest dziś dominacja kobiet w jeździectwie.
Waldemar Kotas: Często jest tak, że gdy jedziemy na rajd, to większość uczestników stanowią kobiety.

JJ: Jak jest finansowana taka działalność?
Waldemar Kotas: Przede wszystkim my sami ją finansujemy. Czasem dostajemy jakieś skromne środki, które wystarczają na przykład na przewóz koni. W tym roku nie dostaliśmy ani grosza znikąd. Najczęściej organizujemy wszystko na własny koszt. Robimy to dla pamięci ułanów.

JJ: Czym zajmuje się pułk poza uczestnictwem w takich wydarzeniach, jak obecnie w Mokrej?
Waldemar Kotas: Jesteśmy w stałej współpracy z Muzeum Ślaska Opolskiego w Opolu. Organizujemy odczyty, prelekcje na tematy ułańskie, historyczne i związane z jeździectwem w Polsce. To nasza działalność informacyjna. Uczestniczymy w paradach wojskowych, w świętach narodowych i wojskowych. Przy okazji święta naszego pułku organizujemy zawody, w których jeźdźcy popisują się umiejętnościami, które musieli posiadać ułani: skokami przez przeszkody, strzelaniem, posługiwaniem się szablą. Robimy to dla popularyzacji jeździectwa i w ogóle idei ułańskiej.
Tomasz Sawicki: W zeszłym roku oficer 19. Pułku Ułanów Wołyńskich z czasów II Rzeczypospolitej przekazał nam wszystkie tradycje, proporczyki i odznaki pułkowe, abyśmy mogli nosić je na naszych mundurach.
Waldemar Kotas: Dokładniej przyjechał szef stowarzyszeń kawaleryjskich z Londynu major Makowiecki i ostatni żyjący dziś jeszcze oficer 19. pułku, wówczas 97-letni rotmistrz Bączkowski, który przekazał nam prawo używania znaków i odznaczeń pułkowych.
Tomasz Sawicki: Byliśmy w Londynie na zaproszenie majora Makowieckiego. Uczestniczyliśmy tam w uroczystości pogrzebowej oficera pułku, Lecha Czarnieckiego. Lech Czarniecki był w czasie bitwy pod Mokrą dowódcą plutonu CKM-ów. Zaciągnęliśmy wartę honorową w czasie mszy żałobnej. To była wyjątkowa sytuacja, pierwsza w historii emigracji. Dziś po oficerach z czasów wojny pozostały już głównie tylko wdowy. Wzruszenie na widok polskich kontynuatorów tradycji ułańskiej było ogromne.
Piotr Zdybowicz: Uczestniczymy w wielu wydarzeniach. Połączyła nas miłość do koni i do polskich tradycji historycznych. Cała nasza działalność skupia się właśnie na tym.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl