Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Wywiad. Każdy wyścig to nowy świat
- Dla mnie każdy wyścig jest nowym światem i trzeba się w nim umieć odnaleźć - mówi 14-letni Bartek Mirecki, dwukrotny mistrz Europy i mistrz Polski w kartingu. Rozmawiamy z Bartkiem i jego ojcem Pawłem, mechanikiem i byłym kierowcą wyścigowym.

Rafał Kuś: Na gokartach ścigasz się już od sześciu lat. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tymi pojazdami?
Bartek Mirecki: Mój tata był przez kilkanaście lat kierowcą wyścigowym. Zobaczyłem jego puchary i zapytałem go, czy mogę przejechać się gokartem. Tak mi się to spodobało, że poprosiłem tatę, żeby kupił mi gokarta. Odpowiedział mi, że teraz jedzie w sprawach służbowych do Warszawy. Jak się okazało wrócił z gokartem.

RK: W tym sezonie po raz pierwszy startujesz w kategorii seniorów, choć wciąż mógłbyś walczyć w juniorach.

BM: To są najszybsze kategorie, a ja chcę się dalej rozwijać. Po sześciu rundach pucharu Polski jestem na drugim miejscu w łącznej klasyfikacji. Będę walczył o zwycięstwo, ale to trudne zadanie. Pierwsze miejsce okupuje chłopak, który dwa lata temu został wicemistrzem świata w kategorii rock senior.

RK: Co najczęściej ulega zniszczeniu w gokarcie?

BM: Podobnie jak w formule 1 często wymienia się boki i nosek.

RK: Jaką prędkość osiągają gokarty?
BM: Gokarty są małe, ale szybkie. Prędkość maksymalna dochodzi nawet do 140 km/h. Do setki gokart rozpędza się w 3,4 sekundy.

RK: Jak drogi jest ten sport?

Paweł Mirecki: Profesjonalne przygotowanie nowego gokarta z zakupem silnika i podwozia, to koszt ok. 50 tys. złotych. Są zawodnicy, którzy zmieniają gokarta po każdym wyścigu. Nam jeden taki pojazd wystarcza na pół sezonu. Ale cały czas trzeba coś do niego dokładać. Dla przykładu, komplet opon kosztuje ok. tysiąca złotych. Podczas weekendu wyścigowego potrzebujemy minimum cztery takie komplety. Do tego dochodzą koszty paliwa, wymiany oleju, etc.

RK: Bartek nie należy do żadnego teamu. To pan jest dla niego całym zespołem. Dlaczego?

PM: Podyktowane jest to względami ekonomicznymi. Jazda w dobrym zachodnim teamie zaczyna się od 10 tys. euro za weekend wyścigowy.

RK: W zeszłym roku Bartek jako jedyny Polak dostał się do akademii kartingowej sponsorowanej przez nawiększą organizację motoryzacyjną FIA…

PM: Akademia jest dla zawodników od 13 do 15 roku życia. Dostają się do niej młode talenty. Spośród nich wybiera się najlepszych, którzy dostają potem oferty startów z różnych teamów. Głównie chodzi tutaj o edukację, przygotowanie młodego zawodnika do przyjęcia bardzo dużych obciążeń psychicznych, które wiążą się z wyścigami.

RK: Na jakich torach Bartek do tej pory startował?

PM: Najczęściej trenujemy na zachodnich torach. W zeszłym roku Bartek jeździł w Hiszpanii, Francji, Belgii, Niemczech, we Włoszech, Czechach i Słowacji. Jeździmy także na torze w Zielonej Górze i Radomiu.

RK: Gdzie można jeszcze pojeździć gokartem?

PM: Są tory w Gostyniu i Lublinie, na których odbywają się zawody niższej rangi. Z kolei w Biłgoraju i Koszalinie można tylko trenować. Bo te tory nie mają homologacji.

RK: A tor w Wyrazowie?

PM: Nie jeździmy na tym torze, bo jest bardzo dziurawy. Nam chodzi o trening czasowy, a w Wyrazowie można nauczyć się jak omijać dziury. Poza tym, po jednym takim treningu musielibyśmy wymienić całego gokarta.

RK: Dziękuję za rozmowę.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl