Kamil Kacperak: Skąd pomysł na stworzenie orkiestry, wykonującej tradycyjną szkocką muzykę? Kiedy to się zaczęło?
Tomek Ujma: Wszystko zaczęło się w 2004 roku, kiedy grałem w dudziarskiej orkiestrze policyjnej w Kanadzie. Po powrocie do Częstochowy postanowiłem założyć podobną orkiestrę w Częstochowie. Na dudach grałem wcześniej i do Kanady poleciałem się uczyć, ale po powrocie byłem zdeterminowany nie tylko grać samemu, ale również stworzyć Pipe Band.
KK: Czy utrzymujecie kontakt z orkiestrami w Wielkiej Brytanii? Gościcie na zagranicznych imprezach?
TU: Jak najbardziej, utrzymujemy cały czas kontakt z moim macierzystym bandem z Kanady (Sons of Scotland Pipe Band), od 2005 roku trwa współpraca ze szkockim Mid Argyll Pipe Band, który był dwa razy na nasze zaproszenie w Polsce, oraz z Belgijskim Ypres Surrey Pipe Band. Co do występów zagranicznych – trasa koncertowa w Szkocji w 2007 i 2008 roku, w tym koncert dla Księcia Argyll w zamku Inveraray, 2010 rok – 2 razy tournee po Niemczech oraz na zaproszenie Orkiestry Francuskiej Legii Cudzoziemskiej koncerty we Francji i Szwajcarii, 2011 rok – trasa koncertowa po Niemczech i Belgii. Na rok 2012 pewne są dwie trasy po Niemczech.
KK: Czy są podobne orkiestry w Polsce?
TU: Jest kilku dudziarzy w różnych miastach, ale nie ma orkiestry takiej jak nasza.
KK: Ile osób zrzesza wasza grupa i kim są ludzie, chcący grać na dudach i bębnach szkockich?
TU: To cały przekrój 🙂 – ludzie pracujący w różnych zawodach, uczniowie liceum, gimnazjum i podstawówek, studenci… Całość wraz z naszą „szkółką” to 26 osób.
KK: Może powiesz kilka słów o historii Wielkich Dud Szkockich?
TU: Oj, myślę, że nie mamy tyle czasu i miejsca… Na ten temat napisano niejedną naukową pracę, sam mam kilka anglojęzycznych pozycji o objętości sporej cegły. Myślę, że najważniejsze jest, aby wiedzieć, że wszystko, co ma worek na powietrze oraz piszczałki, to dudy, nie żadne kobzy. Są oczywiście w historii dud szkockich momenty znaczące i ciekawe, jak np. 1746 rok – klęska ostatniego powstania szkockich górali i urzędowy zakaz gry na dudach, lub okres wojny krymskiej, kiedy to połączono dudziarzy z pułkowymi doboszami, co stało się zalążkiem współczesnych orkiestr pipes and drums takich jak nasza. Ale myślę, ze dudy cieszą się swoją sławą głównie ze względu na ciekawy dźwięk – ich historia to malownicza otoczka.
KK: Jak często występujecie w Polsce i czy występ w programie Mam Talent zmienił coś w Waszym życiu?
TU: Nie śpiewamy w chórku ani solo:) Muszę powiedzieć, że braliśmy udział w wielu produkcjach tv, m.in. w programach takich jak „Załóż się”, „Sekrety Rodzinne”, „Podróże z Żartem„, „Mamy Cię” i z doświadczenia wiedzieliśmy, że to trudna i ciężka sprawa, długie godziny oczekiwania i prób, aby uzyskać kilkanaście sekund nagrania. Dlatego dosyć sceptycznie podeszliśmy do „Mam talent”. Przeważyła presja znajomych i rodziców, którzy chcieli zobaczyć swoje dzieci w tv. Czy występ tam coś zmienił? Na pewno! Pierwsza edycja miała ogromną oglądalność. Nasz odcinek obejrzało ponad 5 mln ludzi, to więcej niż pielgrzymkę papieską!!! To oficjalne i pewne dane! Występów zawsze mieliśmy całą masę – po „Mam Talent” zauważyliśmy, że na wielu plakatach organizatorzy umieszczają informację, że byliśmy jednym z finalistów tego programu. Tak było, bo finałowe odcinki to odcinki „na żywo”. Dużo osób na koncertach kojarzy nas z tym programem.
KK: Występujecie w ubiorach szkockich. Czy są to oryginalne stroje?
TU: Tak, wszystkie kilty są ze Szkocji i Kanady, jak również większość mundurów. Dopiero niedawno zdecydowaliśmy się szyć mundury lokalnie. Ma to związek z rozrostem zespołu.
KK: Czy wasz tartan znajdujący się na kiltach jest klanowy, czy to po prostu krata?
TU: Nie, to tartan. Na początku graliśmy w kiltach z tartanu McKenzie, to jeden z częściej spotykanych w Kanadzie. Jednak jaśniejsze motywy powodują, że ten tartan wymaga troskliwego podejścia. Przy ilości występów, jakie dajemy, było to dosyć kłopotliwe, dlatego w zeszłym roku zdecydowaliśmy w głosowaniu, że zmienimy tartan na wojskowy, o nazwie „black watch”, występujący również pod oznaczeniem „Government 42”. To tartan, który obecnie noszą wszystkie szkockie jednostki. Wymieniamy je sukcesywnie i obecnie już około 70% zespołu nosi nowe kilty.
KK: Jakie macie plany na przyszłość?
TU: Hahahahaha, w okresie kwiecień-październik myślimy i planujemy na dwa tygodnie do przodu. Nasz kalendarz występów krajowych zwykle w lutym jest już pełny, więc koncentrujemy się tylko na tym, aby być na czas na występach. Nie mamy czasu nawet na próby. Przykład? Dziś czwartek, 16 czerwca. Wczoraj graliśmy w Częstochowie na marszu dla rodziny, druga część była jak co roku oprawą uroczystości QBP (Queen’s Birthday Party) w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie. Jutro prawie całym składem gramy w Lublinie, w sobotę jesteśmy w Czeskiej Republice, niedziela to koncert w Stadninie koni w Michałowie i Festiwal Orkiestr Wojskowych w Skale. I tak jest do września, dopiero później się rozluźnia – wtedy przyjmujemy nowych członków do szkółki, robimy próby, etc. Oczywiście terminy dużych koncertów zagranicznych są znane na rok wcześniej i wokół nich budujemy plany koncertów lokalnych.
KK: Dziękuję za rozmowę.
TU: Również dziękuję.