Meczem z Resovią Rzeszów częstochowianie udowodnili, że nie można ich lekceważyć. Wygrali w najmniej oczekiwanym momencie, do tego z mistrzem Polski. To musi budzić respekt i nie jest ważne, że ograli drużynę, która przechodzi kryzys. – To pierwsza nasza wygrana. Nie możemy popadać w hurraoptymizm – twierdzi Marek Kardos, trener Wkręt-metu AZS.
Za każdym razem szkoleniowiec AZS-u podkreślał, że jego młody zespół bardzo dobrze prezentuje się na treningach, ale nie potrafi tego przenieść na parkiety PlusLigi. – To młody zespół, który nie ma jeszcze doświadczenia meczowego. Główne cele będzie realizować za dwa, trzy lata – przypomina Kardos.
Niemniej, częstochowianie pokonując mistrzom Polski wysłali informacje do innych drużyn, że trzeba się z nimi liczyć. – To dotyczy każdego zespołu w PlusLidze – uważa Kardos. – Z dużo lepszymi na papierze zespołami trzeba grać na luzie. Chciałbym, żeby poziom z meczu z Resovią utrzymać w spotkaniu ze Skrą. Będzie jednak bardzo ciężko.
W PlusLidze bełchatowianie lepiej spisują się, niż rzesowianie, choć też nie błyszczą. Po sześciu kolejkach spotkań zespół Jacka Nawrockiego ma na swoim koncie 11 punktów i zajmuje 4. miejsce w tabeli.
– Wszystko będzie zależeć od tego, na ile pozwolą nam Skra. Jeżeli zaczniemy dobrze grać w ataku, dojdzie do tego zagrywka, to mamy szansę powalczyć – przekonuje Kardos.
Wicemistrzowie Polski poczuli już w tym rokum jak smakuje zwycięstwo w hali sportowej na Zawodziu. To tutaj zdobyli Superpuchar Polski pokonując Asseco Resovię Rzeszów.
Początek meczu o godz. 17.