RK: Patrząc na cel, jaki Skra postawiła sobie przed sezonem, nie może być pan chyba zadowolony z postawy swojej drużyny w rundzie jesiennej…
Jan Woś: Rundę trzeba zaliczyć do niezbyt udanej. Cel, który nam przyświeca, jest dość daleko. Siedem punktów straty do lidera to sporo. Czasem jednak o wiele łatwiej jest się wspiąć, niż utrzymać na prowadzeniu. Mamy pozycję, która daje nam szansę do atakowania. Przy odpowiednim wzmocnieniu i koncentracji stać nas na awans do II ligi.
RK: Co pana najbardziej martwi?
JW: Najgorsze jest to, że straciliśmy 18 bramek. Naszym problemem jest gra obronna. Zespół jest mocniejszy i bardziej doświadczony, a wynik poniżej oczekiwań.
RK: Nie ma pan zastrzeżeń do ataku?
JW: Bramek strzeliliśmy sporo. W tym elemencie zrobiliśmy postęp. Marcin Chmiest powinien zdobyć ich więcej, ale i tak ten wynik nie jest zły. Trzeba pamiętać, że pół roku nie grał w piłkę. Jestem zadowolony z postawy Kamila Sobali i Karola Tomczyka.
RK: Testowaliście ostatnio dwóch Bułgarów. Skra szuka więc wzmocnień…
JW: Byli na testach, ale nie przekonali nas do siebie. W piątek gramy sparing z Hetmanem Włoszczowa w Częstochowie, a w przyszłą środę w Katowicach z Górnikiem. Na te dwa sparingi powinien ktoś do nas dołączyć.
RK: O kim pan myśli?
JW: W tej rundzie mieliśmy duży problem z młodzieżowcami. W tym aspekcie musimy się wzmocnić. Byłem na dwóch spotkaniach Ruchu Chorzów i obserwowałem juniorów tej drużyny. Zainteresowałem się Bartoszem Flisem i Mateuszem Kwiatkowskim, ale oni dostali powołanie do pierwszej drużyny Ruchu. Klub z Chorzowa ma utalentowaną młodzież. Zobaczymy, jak potoczą się rozmowy.
RK: Dziękuję za rozmowę.