Szkoleniowiec akademików, miał do dyspozycji tylko jednego rozgrywającego. Cały mecz zagrał Andrzej Stelmach. W Kielcach nie wystąpił Marcin Janusz, który w meczu Młodej Ligi w Warszawie zderzył się z kolegą i złamał nos. Trener częstochowian mógł liczyć na atakującego Grzegorza Boćka. Siatkarz zdecydował się zagrać, mimo że jest chory i bierze antybiotyki. W składzie zespołu był Dawid Murek, jednak nie pojawił się na parkiecie.
– Grzesiek mia za sobą jeden normalny trening. Mimo to, zagrał naprawdę nieźle – uważa Kardos. – Maricn Janusz będzie do dyspozycji od poniedziałku. Z nosa jeszcze leci mu krew, dlatego zdecydowaliśmy, że nie zagra w Kielcach. Z kolei Dawid już podskakiwał na treningu, ale on musi być w pełnej dyspozycji.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili 7:3. Częstochowianie zdołali zbliżyć się do kielczan na dwa punkty (12:10). W końcówce Effector wyraźnie dominował i wygrał seta do 15. Przez cały czas drugiej odsłony przewagę miał Wkręt-met. Zespół Dariusza Daszkiewicza zniwelował stratę do jednego punktu (12:13), ale akademicy odskoczyli rywalom w drugiej części partii i wygrali 25:19. Kielczanie kontrolowali od początku do końca przebieg trzeciego seta. Dzięki dobrej końcówce czwartej partii częstochowianie doprowadzili do tie-breaka. W decydującj odsłonie gospodarze prowadzili 4:2 i 7:4. AZS nie był już w stanie nic wskórać i przegrał 9:15.
– Ten , kto grał lepiej zagrywką, wygrywał seta – twierdzi Kardos. – Nieźle prezentowaliśmy się w ataku. W kontrze zagraliśmy na ponad 50-procentowej skuteczności. To bardzo dobrze. Niestety, w tie-breaku popełniliśmy 3, 4 błędy własne.
Effector Kielce – Wkręt-met AZS Częstochowa 3:2
(25:15, 19:25, 25:16, 21:25, 15:9)
Effector: Kozłowski, Kokociński, Penchev, Zniszczoł, Józefacki, Staszewski, Sufa (libero) oraz Pająk, Danger, Milczarek.
AZS: Stelmach, Hunek, Hebda, Lisinac, Kaczyński, Bociek, Piechocki (libero) oraz Szlubowski, Bik (libero), Marcyniak.