To historyczny moment dla obu zespołów. Jeszcze nie zdarzyło się, aby w finale europejskiego pucharu zagrały dwa polskie i dodatkowo akademickie zespoły. Częstochowianie grają w pucharach od 23 lat. Jak dotąd nigdy nie zaszli tak daleko i nie bili się o najwyższe trofeum. W 2002 roku zajęli trzecie miejsce w Top Teams Cup.
W drodze do finału Challenge AZS pokonał m.in. Unicaję Almeria i Rennes Volley. Z kolei Politechnika ograła mocne zespoły z Krasnodaru i Charkowa.
– Zwycięstwa Politechniki z tymi drużynami budzą szacunek – twierdzi Marek Kardos, trener AZS-u. – To, że trafiliśmy w finale na Politechnikę, to zasługa ich dobrej gry. To jest puchar, gra się dwa mecze, emocje są inne.
W sezonie 2011/2012 Politechnika Warszawska dwukrotnie pokonała Tytana w tie-breaku. Oba mecze były bardzo wyrównane. W hali Polonia AZS prowadził 2:0 setach i w ostatniej partii 24:18. Mimo to, częstochowianie przegrali spotkanie. Bohaterem tego pojedynku był Paweł Mikołajczak, z którego zagrywkami nie mogli sobie poradzić nasi siatkarze.
Po dwóch porażkach w PlusLidze z drużyną Radosława Panasa nawet szkoleniowiec AZS-u przyznał, że Politechnika nie leży Tytanowi. Kuba Oczko, rozgrywający częstochowskiej drużyny, uważa, że w pucharze nie będzie mieć to znaczenia. – Nie ma mowy o żadnych syndromie Politechniki. Puchar to oddzielna bajka – przekonuje.
Mecz rozpocznie się w Arenie Ursynów w Warszawie o godz. 20.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport. Rewanż w sobotę 31 marca w hali Polonia. Początek o godz. 14.30.