Filip Małek, Konrad Harciarek i Bartek Kloczkowski to pasjonaci snowboardu, którzy razem ze swoimi znajomymi jeżdzą, a teraz również budują snow park. Głównie chodzi im o to, by w Częstochowie i okolicach zebrać grupę ludzi, którzy chcieliby wspólnie tworzyć, ulepszać snowpark i jeździć na nim do woli w wolnych chwilach.
– W naszym regionie nie ma za dużo możliwości do szaleństw na snowboardzie – mówi Filip Małek, mieszkaniec Mstowa, jeden z inicjatorów snow parku, jeżdżący już 14 lat na desce. – Trzeba wyjeżdżać w góry, a wiadomo, że wiąże się z to z kosztami i dojazdem. My postanowiliśmy własnymi siłami i środkami finansowymi zbudować miejsce do rozwoju swojej zajawki (pasji – przyp. red.). Chcemy też, żeby jak najwięcej ludzi wspomagało nas i abyśmy mogli wspólnie bawić się jazdą na desce. Park z własnoręcznie wykonanymi przeszkodami, boxami i rurkami do zjazdów będzie ustawiony na prywatnym placu we Mstowie, koło drogi w kierunku Św. Anny. Już w tamtym roku Filip i Konrad wspólnie ze swoimi znajomymi skonstruowali parę przeszkód, stawiając tym samym krok do przodu w zrealizowaniu swojego pomysłu o snow parku.
– Zbieraliśmy się w kilku znajomych i na przykład spędzaliśmy wspólnie całą niedzielę przy grillu i na jeździe – dodaje Konrad Harciarek z Częstochowy, który również udziela się w realizacji tego ciekawego projektu.
Panowie stworzyli na portalu społecznościowym Facebook otwartą grupę CZWA Street Snowboarding i na bieżąco informują tam o snow parku. To także sposób na zaciekawienie i przyciągnięcie wszystkich zainteresowanych.
– Chcemy szerzyć w Częstochowie i okolicach modę na jazdę na desce – mówi Filip. – Marzy nam się, by była jak największa liczba osób zajaranych tą zimową dyscypliną sportu. Chcielbyśmy, by Częstochowa zaczęła być kojarzona ze snowboardingiem.
Park będzie oświetlony, co na pewno będzie atrakcją, da też możliwość jeżdżenia do późnych godzin wieczornych. Jednym problemem jest śnieg, a dokładnie – jego brak, gdy zimowa aura nie dopisze.
– Brakuje nam tak naprawdę jedynie armatki śnieżnej, która z pewnością bardzo by się przydała. Gdyby pojawiło się większe zainteresowanie wspólną jazdą, to większa byłaby też szansa na zebranie wspólnymi siłami pieniędzy na wynajecie potrzebnego sprzętu. Oczywiście nie chodzi o to, by kogoś prosić czy namawiać. Na pewno jeśli pojawią się prawdziwi zajawkowicze, będziemy mogli się dogadać i wspólnie cieszyć się jazdą oraz w miarę możliwości ulepszać nasz snow park – dodaje Filip.
Osobiście trzymam kciuki za realizację tego przedsiewzięcia. W naszym regionie brakuje tego typu inicjatyw, podobnie jak miejsc do spędzania aktywnie czasu w okresie zimowym. Sądzę, że miłośnicy jazdy na desce znajdą się, docenią inicjatywę zapaleńców i – gdy tylko spadnie pierwszy śnieg – snow park we Mstowie będzie chętnie odwiedzany.