– Osobiście nie znoszę tego dnia – rozpoczyna dr Beata Pawlica, socjolog z Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach i dodaje. – Przede wszystkim jest to święto zapożyczone ze Stanów Zjednoczonych, więc przyczynia się do westernizacji kultury polskiej. W ten sposób wypieramy nasze piękne polskie tradycje. A przecież mamy polskie święto zakochanych – czerwcową Noc Świętojańską. Ma ona wspaniałe obyczaje miłosne, natomiast na walentynki obdarowujemy się standardowymi kartkami i masowymi upominkami.
Chociaż walentynki podpatrzyliśmy u zachodnich sąsiadów, obchodzimy je nieco inaczej, niż oni. – W Stanach kartki i upominki rozdaje się wszystkim osobom, które darzymy uczuciem, czyli rodziców, dzieci, przyjaciół czy znajomych. Natomiast w Polsce święto to ma charakter typowo damsko-męski – wyjaśnia socjolog.
Chociaż przeciwników jest wielu, coraz więcej młodszych i starszych walentynki obchodzi. Jak spędzają je częstochowianie? Standardowo.
– Kino, kolacja i wspólne chwile we dwoje. Nie jestem wielką fanką walentynek, ale muszę przyznać, że jeden taki dzień w roku się przydaje. Ja i mój chłopak nie jesteśmy wyjątkiem, wszyscy nasi znajomi zapewniają, że nie lubią tego dnia, a i tak go celebrują – mówi pani Olga.
Na 14 lutego już zacierają ręce sprzedawcy i restauratorzy. Święto komercyjne i masowe, więc jak woda idą misie, amorki, kartki i inne gadżety, ściśle nawiązujące do konwencji.
– Muszę przyznać, że panowie nie wykazują się szczególną kreatywnością. Po prostu kupują wszystko z motywem serca. A mamy tego naprawdę spory wybór: maskotki, kartki, ramki na zdjęcia, kubki, długopisy, sztuczna biżuteria, figurki – generalnie wszystko z krzyczącym motywem „kocham cię!”. Panie nie kupują tak oczywistych upominków, starają się unikać serc i czerwieni na rzecz czegoś subtelniejszego – mówi pani Justyna ze sklepu z upominkami.
A jaki podarunek poleca specjalistka od wizerunku? – Biorąc pod uwagę panujące mrozy, proponuję dać sobie spokój z koronkowymi figami i podarować ukochanej czy ukochanemu parę cieplutkich rękawiczek lub czapę z nausznikami – radzi Milena Bieńkowska, stylistka.
Prezent swoją drogą, ale najpierw trzeba zadbać o wybór lokalu, a najlepiej rezerwację stolika, bo może być ciężko o miejsce.
– Mamy już dwie rezerwacje, ale wysyp będzie dopiero za kilka dni. Co roku mamy w walentynki oblężenie lokalu. Z reguły zakochani robią sobie niespodzianki, tzn. jedna osoby z pary rezerwuje stolik, a druga przychodzi o niczym nie wiedząc i dopiero na miejscu czeka na nią romantyczna kolacja. W tym roku mamy ofertę specjalną dla zakochanych, czyli trzy wersje specjalnego menu, w które wchodzą: danie główne, deser oraz dobry alkohol – wymienia Beata Kluba, menadżerka częstochowskiego klubu Sofa.
Nieodłącznym atrybutem święta zakochanych są kwiaty, a dokładniej czerwone róże. – Żadne inne gatunki nie wchodzą w grę. Kolor obowiązkowo czerwony – symbol miłości. Panowie wybierają jeden długi kwiat najczęściej z przybraniem. Mogą to być serduszka lub misie i amorki na druciku. Pary korzystają też z opcji wysyłki kwiatów na podany adres. Wczoraj np. jedna pani zamówiła anonimową wysyłkę jednej róży na 14 lutego – mówi Teresa Jeleń, kwiaciarka.
Jeśli zakochani wyposażyli się już w prezenty, kwiaty i miejsce w lokalu, powinni zadbać o siebie.
– Zakładając, że traktują ten dzień w kategoriach święta, niewątpliwie ich strój powinien to odzwierciedlać. Dla pana proponuję ciemne dżinsy rurki, koszulę, której nie będzie zapinał pod szyją, a na to kardigan lub marynarkę. Romantyzmu doda szalik czy grubsza chusta, nonszalancko owinięta wokół szyi. Pani sugeruję tylko i wyłącznie dzianinową sukienkę. Nie ma nic bardziej kobiecego, niż miękka tkanina podkreślająca wdzięki! Skórzane kozaki lub botki świetnie skomponują się z fakturą sukienki, a wszystko dopełni duża biżuteria w postaci wisiora ze zwierzęcym motywem. Za oknem zima, więc kolorystykę dostosowujemy do trendów aktualnego sezonu: co powiecie na kolor czerwonego wina? O rozgrzewającej zmysły bieliźnie zapewne nie muszę już wspominać? Zapomniałabym! Buty mają lśnić! – instruuje Milena Bieńkowska.
Dla par, które z pewnych przyczyn wolą nie obnosić się ze swoją sympatią do dnia zakochanych – a więc nie pokazywać się w kinach, teatrach, restauracjach czy kawiarniach, dietetyk proponuje urządzić kulinarną ucztę w domu.
– Wszystko zależy oczywiście od upodobań kulinarnych pary. Ja jednak proponuję dania szybkie do przygotowania, mało kaloryczne, lekkie i smaczne. Sama jestem domatorką i lubię spędzać czas gotując z ukochanym. Wspólne przygotowanie kolacji czy deseru daje ogromną frajdę, a poza tym sprzyja rozmowom, żartom i lepszemu poznaniu – zapewnia Agnieszka Kulisa, dietetyk.
Na danie główne specjalistka poleca dorsza zapiekanego z mozarellą lub krewetki ze szpinakiem i kaszą kuskus, a na deser: pudding czekoladowy, smażony ananas z miodem i sałatkę z awokado. – Do wszystkiego obowiązkowo dobre wino! – dodaje dietetyk.
Czy walentynki to święto miłości, czy komercji i kiczu – każdy zdecyduje sam. Najważniejsze, abyśmy nie robili nic na siłę, kierując się modą i przykazaniami popkultury. – Róbmy to, co nam odpowiada. Jedni wolą celebrować swoje uczucie przez cały rok, innym wystarczy jeden wyjątkowy dzień świętowania – podsumowuje socjolog.