Strona główna Archiwum 2011 - 2013 W Prusicku grasował kłusownik. Wytropili go łowczy z częstochowskiego koła
Kilkuletnie więzienie i wysokie kary pieniężne nie odstraszają kłusowników, którzy polują na terenie częstochowskiego Koła Łowieckiego Borsuk. - Ludzie zastawiają sidła nagminnie - twierdzi łowczy Wojciech Kowalczyk. - Bierze się to z coraz większej biedy.

W ubiegłym tygodniu w Prusicku łowczy częstochowskiego Koła Borsuk złapali kłusownika, który miał przy sobie pięć sideł i siekierkę. – Wytropiliśmy kłusownika po śniegu. Złapaliśmy go w lesie i oddaliśmy w ręce policji z Pajęczna i Straży Leśnej z Gidel – mówi Kowalczyk. – W piecu chlebowym miał jeszcze pół worka sideł.

Jak twierdzi Kowalczyk, mężczyzna od jakiegoś czasu zajmował się kłusownictwem. Podobno sprzedawał zające, dziki i sarny. Ten proceder jest coraz bardziej popularny. – Mamy informacje o innych kłusownikach z rejonu Kruszyny – informuje Kowalczyk.

Łowczy przestrzegają, że kłusownictwo jest poważnym przestępstem i grożą za nie surowe kary. – Kłusownik może spędzić nawet 8 lat w więzeniu – twierdzi Kowalczyk. – Do tego trzeba jeszcze zapłacić 10-krotność zwierzyny.

Koło Łowieckie Borsuk w Częstocowie liczy ponad 40 członków i gospodaruje na trzech obwodach o łącznej wielkości 16 tys. hektarów. 

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl