By obejrzeć lutowe, nocne niebo, warto wyposażyć się w lornetkę, mapę nieba, termos z herbatą i kanapki. Dobrze jest znaleźć oddalone od świateł Częstochowy wzniesienie i rozpocząć kilkugodzinny seans.
– Nawet przy pomocy najmniejszej lornetki można nastawić się na ciekawe obserwacje – zachęca Tomasz Kisiel, pracownik planetarium Instytutu Fizyki AJD. – Pierwszym celem może być Księżyc. Widać na nim góry, gigantyczne kratery, które powstały poprzez uderzenia meteorytów czy planetoid. Średnice 200 kraterów przekraczają 100 kilometrów. Największy z nich ma nawet 500 km. Bardziej dociekliwi mogą skorzystać z dostępnych w literaturze fachowej map Księżyca. Dzięki nim można zaobserwować wiele punktów. Wśród nich ciekawostką będą z pewnością tzw. morza, które jednak całkowicie pozbawione są wody.
Kolejnym krokiem może być obserwacja planet. Już ok. godz. 17. (czyli w lutym zaraz po zmroku) na południowo-zachodniej stronie nieba można dostrzec dwa jasne punkty. Wyżej położony to Jowisz. Przy pomocy lornetki o niewielkim powiększeniu można wypatrzeć otaczające go 4 księżyce: Io, Europa, Ganimedes i Kalisto. Ciekawostką może być fakt, że oddalona od Ziemi o ponad 600 mln km planeta ma ich aż 63!
Kilka stopni poniżej Jowisza znajduje się Wenus. Jej jasna poświata z pewnością zwróci uwagę. Przykryta grubą warstwą chmur planeta zachęca do poznawania jej tajemnic z książek. Naukowcy stwierdzili, że panują na niej bardzo wysokie temperatury. Zwykle jest to ok. 500 stopni Celsjusza, która nigdy nie spada poniżej 400 stopni!
Lutowe niebo zachęca również do poznania Marsa. Czerwoną planetę można wypatrzyć na południowej stronie nieba. Już po zmroku podróżuje ona do góry, świecąc charakterystycznym czerwonym blaskiem. Oddalona o ok. 100 mln km od Ziemi, jest wielce pożądanym celem dla astronomów. Od kilku lat trwają przygotowania do lotu na Marsa. Posiadacze bardziej zaawansowanego sprzętu mogą pokusić się o obserwacje powierzchni planety. Widać na jej biegunach czapy lodu, a nawet góry. Te są znacznie wyższe od Himalajów. Najwyższy szczyt tej dwukrotnie mniejszej od Ziemi planety – Olympus Mons – mierzy aż 25 kilometrów.
Prawdziwą gratka dla koneserów astronomii jest obserwacja Saturna. Akurat w tym roku (w lutym) nie ma z tym żadnego problemu. Kierując lornetkę lub teleskop na gwiazdozbiór Panny można zaobserwować nie tylko planetę ale też jej pierścienie.
– Naukowcy wahają się co do ich grubości – mówi Tomasz Kisiel. – W niektórych źródłach mówi się, że mają grubość 40 kilometrów, w innych że tylko 100 metrów. Są zbudowane z bryłek lodu, kawałków skał i pyłu. W zasadzie czy ma to jakieś większe znaczenie jak duże są naprawdę, gdy uświadomimy sobie, że Saturn jest oddalony od Ziemi o ponad 1,4 miliarda kilometrów? Jego średnica jest ponad dziewięciokrotnie większa od Ziemi. Ma jednak małą gęstość. Wyobraźmy sobie, że ten olbrzym po gigantycznym oceanie nigdy by nie utonął. Pływałby jak bańka mydlana.
Bardziej zaawansowani badacze kosmosu mogą pokusić się o obserwacje gwiazd. Ułatwiają to z pewnością mapy nieba oraz internetowe forum pełne wskazówek i dobrych rad dla poczatkujących astronomów. Warto się z nimi zapoznać nim wyruszymy na obserwacje nieba. Jednym z obiektów z tzw. „głębokiego nieba” jest mgławica M42. Można ją poszukać w Gwiazdozbiorze Oriona. Jest widoczna nawet gołym okiem. Równie ciekawie prezentują się tzw. gromady otwarte. Te zbiorowiska gwiazd liczą po kilkaset i więcej jednostek. Są oddalone od Układu Słonecznego o miliardy kilometrów. Tych odległości nawet nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Cóż, ale czy ten niebiański teatr da się do końca zrozumieć i pojąć?