Jeszcze kilka miesięcy temu nad ekstraligowym klubem żużlowym Włókniarz zebrały się czarne chmury. Jego byt wisiał na włosku. Na szczęście, dzięki zrywowi kilku sponsorów i działaczy przetrwał okres burzy. Klub udało się dźwignąć, choć w kasie nadal się nie przelewa. Byłoby zapewne inaczej, gdyby nie fakt, że nowy zarząd Włókniarza zastał klub z długami, które musi spłacać. Co prawda zbyt często nie pukają do miasta o pomoc, przyjęliby jednak każdą złotówkę od samorządowców i prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka.
Po zdobyciu Pucharu Challenge poważne problemy finansowe ma obecnie AZS Częstochowa, siatkarski klub z wielkimi tradycjami. Pozostawiony bez wsparcia prezes Konrad Pakosz szuka sponsorów i puka drzwiami i oknami do sumienia samorządowców oraz prezydenta. Na razie bezskutecznie. Na dodatek w Częstochowie nie ma podmiotów gospodarczych, które byłyby w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym klubów na najwyższym sportowym poziomie.
Tymczasem członkowie Komisji Kultury, Sportu i Turystyki chcą, aby oba kluby dostały w przyszłym roku w sumie 1,6 mln zł na promocję miasta poprzez sport. Idea szczytna, ale czy realna? W obliczu nowo wybudowanej hali sportowo-widowiskowej chyba nie. Nowoczesny obiekt sportowy nie ma operatora. Zarządzcą będzie Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. W tej sytuacji wcale niewykluczone, że właśnie z puli pieniędzy przeznaczanych na sport trzeba będzie podbierać na utrzymanie nowej hali na Zawodziu. Według wstępnych szacunków będzie to kosztować ponad 2 mln zł rocznie.
A miało być tak pięknie. W 2010 roku ówczesny prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona podjął inicjatywę stworzenia wspaniałego obiektu sportowego, gdzie miały odbywać się mecze grupowe mistrzostw świata w siatkówce 2014 roku. Częstochowa obeszła się smakiem. Hala sportowa stoi, ale nawet częstochowski AZS zastanawia się, czy w niej grać.
Jak związać koniec z końcem? Nad tym zastanawiają się także mniejsze stowarzyszenia sportowe, które popadają w coraz większe tarapaty finansowe. Przykładem tego jest drugoligowy zespół siatkarski AJD Częstochowianki, który wycofa swoją drużynę z rozgrywek.
Problemy finansowe częstochowskich spółek sportowych, a także mniejszych stowarzyszeń sportowych nie mają końca. Co zrobić, żeby to zmienić? – Trzeba stworzyć nowy system finansowania sportu w Częstochowie – mówią zgodnie samorządowcy.
Ale jak miałoby to wyglądać, tego nikt nie wie. Na razie kończy się na słowach.