Jedyne w Europie Muzeum Produkcji Zapałek funkcjonowało przy Częstochowskich Zakładach Przemysłu Zapałczanego przy ul. Ogrodowej. Zwiedzający mieli w nim możliwość obserwować proces produkcji zapałek, odbywający się przy użyciu maszyn pochodzących z lat 1926 – 1930. Od 27 lutego muzeum nie ma jednak prądu. Energetycy odcięli go z powodu zaległości.
– Turon już dwukrotnie korygował faktury, skierowaliśmy sprawę do sądu – mówi Eugeniusz Kałamarz, prezes CZPZ.
Przyszłość zadłużonej placówki, która jest jednym z elementów Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, jest zagrożona. Jej problemom jedną ze swoich audycji na żywo poświęciło ostatnio Polskie Radio. Prezes Kałamarz uważa, że muzem finansowo powinno wspomóc miasto.
– Wystarczyłoby 10 procent miesięcznych nakładów miasta na kulturę, by placówka funkcjonowała – twierdzi prezes.
– Oczywiście, że jest to dziedzictwo, którego nie można zaprzepaścić – zgadza się Włodzimierz Tutaj, rzecznik magistratu. Ale… – Miasto nie może jednak zapłacić rachunków za energię jakiegoś przedsiębiorstwa, nie ma takich możliwości prawnych – zastrzega.
W ratowanie zabytku zaangażowała się poseł Izabela Leszczyna (PO), ostatnio dołączył do niej poseł Artur Bramora (Ruch Palikota).
– Udało nam się zainteresować tym problemem marszałka województwa, jesteśmy w trakcie rozmów. Wierzymy, że uda nam się wypracować pomyślne rozwiązanie – mówi poseł Leszczyna.
– Ten zabytkowy obiekt nie może zostać zamieniony w supermarket – twierdzi poseł Bramora i zapowiada, że w starania o ratowanie Muzeum Produkcji Zapałek zaangażuje pozostałych parlamentarzystów w naszym regionie.
Do tematu przyszłości muzeum powrócimy po świętach.