Msza żałobna odbyła się w częstochowskim kościele św. Jakuba. Następnie kondukt udał się na cmentarz Kule, gdzie w Alei Zasłużonych pochowano Janusza Gniatkowskiego. W ostatniej drodze piosenkarzowi towarzyszyli rodzina, bliscy, przyjaciele oraz fani z całej Polski.
– Nigdy nie zapomnę Janusza Gniatkowskiego, jego wspaniałych piosenek, które towarzyszyły mi przez całą młodość – mówi wzruszona Anna Pogodzińska, fanka z Sieradza. – Piosenek Gniatkowskiego słucha się w moim domu do dzisiaj. Staram się jego utworami zarazić również swoje dzieci i wnuki. Chyba mi się udaje, czasem cytujemy w domu całe strofy z jego utworów.
– Janusz kochał ludzi i oni go uwielbiali – wspominała artystę jego żona Krystyna Maciejewska.
Śmierć zastała Janusza Gniatkowskiego w podczęstochowskim Poraju. Zmarł nagle w niedzielę (24 lipca) w wieku 83 lat. Pozostawił po sobie ogromny dorobek, w postaci licznych nagrań, których pokolenia lat 50. i 60. z pewnością nigdy nie zapomną.
69