Po tym, jak drużyna Marka Kardosa odniosła historyczny sukces zdobywając puchar Challenge, wydawało się, że akademicy również w przyszłym sezonie będą walczyć 
w europejskich pucharach. W rywalizacji z Delectą prowadzili 2:0. Niestety, nie wykorzystali swojej szansy i przegrali dwa następne mecze w hali Polonia. Na piąte spotkanie wrócili do hali Łuczniczka, gdzie nie mieli już wiele do powiedzenia. – Przegraliśmy gładko to spotkanie. Delecta była nie do ruszenia – przyznaje Marek Kardos, trener AZS-u. 
Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia Tytana 3:0. Delecta szybko odrobiła stratę i na pierwszą przerwę techniczną schodziła prowadząc 8:7. Po wznowieniu gry kontry wykorzystali Andrzej Wrona oraz Stephane Antiga i bydgoszczanie mieli 4 punkty przewagi (13:9). Chwilę później w piłkę nie trafił Łukasz Wiśniewski i było już 15:10 dla Delecty. Gospodarze do końca kontrolowali przebieg seta. – Mieliśmy tylko 26 proc. skuteczności kończenia piłek w pierwszej akcji. Popełniliśmy 7 błędów w ataku i 2 w zagrywce na 25 punktów – wylicza Kardos. – Przy tak niskiej skuteczności nie można wygrać seta.
W drugiej partii po dwóch udanych blokach bydgoszczanie prowadzili 3:1, a potem 5:2. Goście zdołali jednak wyrównać (5:5). Od tego momentu znów przeważał zespół Piotra Makowskiego. Po udanym bloku Wojciecha Jurkiewicza Delecta odskoczyła rywalom na 3 punkty. Kontry Dawida Konarskiego i Antigi pogrążyły częstochowian, którzy ostatecznie przegrali partię do 14. – W drugim secie zaważyło przyjęcie zagrywki. My mieliśmy tylko 26 proc. dobrego przyjęcia, a Delecta aż 80 – zauważa Kardos.
Drużyna Marka Kardosa miała nóż na gardle. W trzeciej odsłonie po dwóch blokach Tytan AZS przegrywał już 6:10. Częstochowianie rzucili się jeszcze do odrabiania strat. Doprowadzili do remisu (12:12), a potem nawet prowadzili 15:13. Kontry nie wykorzystał Michał Kamiński, asem serwisowym popisał się Konarski i Delecta dogoniła akademików (15:15). W niezwykle zaciętej końcówce przy stanie 19:18 dla drużyny Piotra Makowskiego siatki dotknął Adrian Hunek, żółtą kartkę otrzymał Marek Kardos, gospodarze zablokowali atak AZS-u i prowadzili 22:18. – Nie mogłem już wziąć czasu, a musiałem trochę przetrzymać grę. Dlatego dostałem żółtą kartkę. To był mój błąd – przyznaje Kardos.
Częstochowianie wrócili jeszcze do gry i meli nawet w górze piłkę setową. Przy stanie 24:24 w aut zaatakował Dawid Murek, kontrę wykorzystał Konarski i było po meczu. – Zaczęliśmy ryzykować od połowy trzeciego seta. Mogło być 2:1, ale bydgoszczanie byli cierpliwi w końcówce – twierdzi Kardos.
Tytan AZS zajął 6. miejsce w PlusLidze. Oznacza to, że 23-letnia tradycja gry w europejskich pucharach nie została przedłużona.
Delecta Bydgoszcz – Tytan AZS Częstochowa 3:0
(25:19, 25:14, 26:24)
Delecta: Antiga, Masny , Wika, Wrona, Konarski, Jurkiewicz, Dębiec (libero) oraz Siltala.
Tytan AZS: Gierczyński, Wiśniewski, Murek, Janeczek, Drzyzga, Sobala, Stańczak (libero) oraz Oczko, Hebda, Kamiński, Hunek.