Rafał Kuś: Mecz o awans do ekstraklasy rozegraliście u siebie. Widać, że się opłaciło, bo sporo kibiców przyszło was dopingować…
Maciej Ociepa: W porównianiu z poprzednimi spotkania, to był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. W 2009 roku gralismy mecz o awans w Suchedniowie, rok temu w Krakowie. A teraz chcieliśmy za wszelką cenę, żeby mecz odbył się w Częstochowie. I to się opłaciło, bo jak na tak mało popularną dyscyplinę sportu przyszło dużo kibiców.
RK: Zespół z Suchedniowa podjął walkę, ale to wy dyktowaliście warunki gry.
MC: Do tego meczu przygotowywałem się przez miesiąc. Byłem naprawdę w wysokiej formie. Tymczasem zawodnicy z Suchedniowa to maturzyści i z prostych przyczyn trenowali trochę mniej. Natomiast nie można było odmówić im woli walki. Za nami przemawiało jednak doświadczenie. Poza ty rozegraliśmy więcej meczów niż Suchedniów.
RK: Zagrałeś w singlu i deblu. Który pojedynek był dla ciebie najtrudniejszy?
MC: Zdecydowanie debel. Największe sukcesy osiągałem w singlu. Debel jest taką drugą grą. W klubie nie ma typowego drugiego deblisty, więc gram z moim bratem Marcinem.Czasem się udaje wygrać, a czasem nie.
RK: Teraz będziecie grać w ekstraklasie, w której poziom jest znacznie wyższy.
MC: Z miłą chęcią sprawię niejedną niespodziankę w ekstraklasie. Na pewno klub będzie musiał się wzmocnić. Potrzebujemy jednego chłopaka, który może zagrać singla i debla. Niestety nasz drugi singiel jest za słaby. W tym sezonie wygraliśmy drugim singlem tylko jeden pojedynek. To jest nasza największa bolączka.
RK: Dziękuję za rozmowę.
11