Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Tekturowe spełnianie marzeń
Dla dzieci najlepsze chwile to te spędzone z przyjaciółmi podczas wyśmienitej zabawy. Choć wyobraźnia najmłodszych nie ma granic, to czasami warunki, z jakich mogą skorzystać, są ograniczone. W takich okolicznościach z inicjatywą wychodzi Stowarzyszenie Pedagogiki Alternatywnej. Przez całe wakacje organizują na podwórkach południowej dzielnicy miasta akcję „Kino na trzepaku”.

Raz w tygodniu, w każdy czwartek, grupa młodych, pełnych zapału ludzi odwiedza dzieciaki na podwórkach i oferuje im szereg gier i zabaw, ale przede wszystkim – swoją uwagę, troskę i przyjaźń. W tym roku zabawiali już najmłodszych z bloków przy ul. Rejtana. Kolejna wizyta zaplanowana była przy ul. Limanowskiego. Miała odbyć się w zeszłym tygodniu, niestety pogoda spłatała figla. – Do ostatniej chwili zwlekaliśmy z odwołaniem zajęć – mówi Karolina Borecka ze Stowarzyszenia Pedagogiki Alternatywnej. – Ulewne deszcze wszystko sparaliżowały, więc przełożyliśmy „Kino na trzepaku” na kolejny tydzień. Dzieci były trochę zawiedzione, ale dziś rekompensujemy im to oczekiwanie – dodaje z uśmiechem.
Ideą „Kina na trzepaku” jest dotarcie do dzieci, które z różnych powodów nie mają wielkiego wyboru zajęć. Animatorzy są doskonale przygotowani. Wiedzą, że najpierw trzeba wszystkich trochę ośmielić, zachęcić do wspólnej zabawy. Do tego zadania wykorzystują chustę Klanza, która okazuje się wspaniałym wstępem, spełnia swą rolę za każdym razem. 6- letnia Dorotka stała z boku, przyglądając się nieśmiało. – W szkole taką mieliśmy – wszeptała na ucho. Na pytanie, czy chciałaby pobawić się z innymi, spojrzała  mi głęboko w oczy i skromnie przytaknęła głową. Przejęta i niepewna podeszła do pozostałych, ale kiedy opiekunka zebrała jej włosy, żeby nie wplątały się w chustę podczas zabawy, urocza dziewczynka nabrała zaufania, rozchmurzyła się i z radością dołączyła do pozostałych. – Taki uśmiech jest bezcenny – mówili animatorzy.
Stałym elementem akcji jest malowanie twarzy i ciała specjalnymi farbami, są także zabawy z piłką i skakanką. Tym razem największą atrakcją okazała się jednak zabawa z makulaturą. – Chcemy pokazać, że można wykorzystać łatwo dostępne materiały i w prosty sposób z tego, co jest pod ręką, robić zabawki  – tłumaczyła Marta Szkiel. To był strzał w dziesiątkę. – Zaproponowałam, że możemy zrobić pojazdy. Zadecydowali, że będzie to pociąg – opowiada. – Zaangażowanie dzieci w tę zabawę nas zaskoczyło, wszyscy wykazali się dużą inwencją. Chłopcy zajęli się lokomotywą, a dziewczynki wagonami. Ciuchcia miała nawet dym z komina – odpowiednio wymodelowany i sklejony papier, a wagon został oklejony kolorową taśmą. Najmłodsze dekoratorki fantastycznie odnalazły się w nowych rolach. Pociąg wraz z pasażerami jeździł po podwórku, a oczekujący na przesiadkę tworzyli dalej.
Kolejnym hitem okazał się tekturowy robot. – Wszyscy chcieli być robotami. Wycinałam w kartonach otwory na ręce i głowę i przypominałam najmłodszym, że mogą zrobić coś podobnego sami – opowiada animatorka. Warto podsuwać im takie pomysły. Nie wymagają specjalnego nakładu, a przynoszą tyle radości. – Na świadectwie mam napisane, że jestem wyobrażającym sobie konstruktorem. A tutaj? Koniki zepsute, huśtawka okropnie skrzypi, a ja mam straszne nerwy – wyjaśnia 7–letni Mikołaj, który ma na swoim koncie wiele projektów, np. zmywarko-odkurzacz oraz samochody napędzane światłem.
Wieczór zakończył wspólny seans filmowy. Organizatorzy rozwieszają na trzepaku ekran, a widzowie zbierają się na kocach i krzesełkach przyniesionych z domu. Tym razem wspólnie oglądali „Planetę 51”.
Praca metodą „pedagogiki ulicy” to także cykliczne spotkania z dziećmi. Tomek Osyra i Magda Chachulska opiekują się grupą 11 osób. Spotykają się z nimi kilka razy w tygodniu. Wspólnie spędzają czas na terytorium dzieciaków – na ich podwórkach. Gry, zabawy, a czasami zwyczajna, przyjacielska rozmowa. – Zdarzyło się tak, że padał deszcz, wiec wzięliśmy karty do gry i siedzieliśmy „na klatce”- wspomina Magda. Czasami opiekunowie zabierają dzieci na wycieczki albo na basen, czasem to podopieczni wychodzą z inicjatywą. Niedawno zabrali Tomka i Magdę na ryby. Atrakcje i zorganizowana zabawa to jedna strona działalności pedagogów ulicy. Dzięki takiej aktywności  tworzy się więź, przyjaźń, rodzi się zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i przynależności, których często dzieciom brakuje. – To jest ekstra. Najfajniejsze było, jak poszliśmy na piechotę do Olsztyna – opowiada 10-letni Filip. Zapytany o nazwisko odpowiada: – Nie znamy się. Ja nie mogę mówić obcym jak się nazywam – wyjaśnia.
Grupa została stworzona w marcu. Będzie istniała do końca roku. Mamy nadzieję, że kolejne organizacje wykażą się chęcią wspierania takich działań i powstaną nowe grupy.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl