Ostatnio wokół postawy Rafała Szombierskiego zrobiło się sporo szumu. W kilku ostatnich spotkaniach żużlowiec zawodził na całej linii. Prezentował się nawet gorzej od częstochowskich juniorów.
Byli tacy, którzy mówili, że żużlowiec wrócił do swojej niechlubnej przeszłości i zaczął nadużywać alkoholu. Zawodnik stanowczo temu zaprzeczył. Jednak nie potrafił podać przyczyny swojej słabej dyspozycji. Także działacze klubu nie wiedzieli, co dzieje się z Szombierskim. Gdy pytaliśmy o niego, mówili tylko, że Rafał potrzebuje więcej spokoju i musi popracować nad kondycji fizyczną. – W ostatnich tygodniach Rafał ostro trenuje i ćwiczy – zapewnia Jarosław Dymek, menedżer Włókniarza.
W meczu ze Stalą Gorzów Szombierski udowodnił, że potrafi ścigać się na torze. Wciąż jednak jeździł nierówno. – Rafał miał dobry początek w meczu ze Stalą Gorzów. W jednym z biegów pokonał samego Nickiego Pedersena. W dwóch ostatnich wyścigach nie zdobył punktów, ale było to spowodowane tym, że miał problemy sprzętowe. Niemniej jednak, widać, że w jego postawie coś drgnęło. Jest progres – zauważa Dymek.
Tymczasem jak udało nam się nieoficjalne dowiedzieć od osoby z bliskiego kręgu Włókniarza, słaba postawa Szombierskiego była spowodowana tym, że od początku sezonu klub nie wypłacił żużlowcowi ani złotówki. – To kompletna bzdura – dementuje Marian Maślanka, prezes Włókniarza. – Oczywiście mamy pewne zaległości wobec zawodnika, ale płacimy mu pieniądze.
70