Budżet Stowarzyszenia CKM Włókniarz jest coraz szczuplejszy. W ubiegłym roku stowarzyszenie zarobiło 846 tys. złotych i wydało 889 tyś. zł.
– W tym roku przychody mogą być mniejsze, bo np. na szkolenie młodzieżowy dostaliśmy od miasta tylko 20 tys. złotych – zauważa Ziębaczewski. – Coraz mniej pieniędzy zarabiamy z giełdy towarowej. Handel zaczyna się kończyć.
Jak twierdzi prezes stowarzyszenia, pieniądze z budżetu wydawane są także na akcje charytatywne, pomoc częstochowskiej szkółce żużlowej, a także na przygotowanie toru do wszystkich żużlowych zawodów w Częstochowie.
– W tym sezonie kupiliśmy dwa motocykle dla szkółki żużlowej. Spółce dajemy juniorów z kompletnym uposażeniem, przygotowujemy tor, sprzątamy obiekt – wylicza.
Coraz więcej wydatków stowarzyszenie ponosi na zakup sprzętu żużlowego. Jeszcze niedawno dysponowało dwunastoma kompletnymi motocyklami.
– Teraz mamy tego sprzętu trochę mniej. Motory ulegają częstszym awariom przez styl jazdy zawodników i nowe tłumiki – tłumaczy Ziębaczewski. – Kompletny motocykl kosztuje około 20 tys. zł. Za samo podwozie trzeba zapłacić ok. 6 tys. zł, używany silnik kosztuje 4 tys. zł, korbowód z tłokiem – 3 tys. zł, tłumik – 1000 zł. Do tego dochodzą łożyska, opony , olej, paliwo, rękawiczki, buty, kevlar…
Jak wyliczył Ziębaczewski, w tym sezonie stowarzyszenie wydało na żużlowca Rafała Malczewskiego ponad 30 tys. złotych. Podobną kwotę włożyło w Marcina Bubla.
Stowarzyszenie płaci także Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji w Częstochowie za wynajem stadionu przy ul. Olsztyńskiej.
– Jeszcze w tym roku będziemy rozmawiać z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem o przekazaniu nam obiektu za symboliczną złotówkę – zapowiada Ziębaczewski. – Z takim dofinansowaniem, jakie otrzymuje MOSiR na utrzymanie tego stadionu, będziemy w stanie sobie poradzić.
Tymczasem nie ma mowy o tym, aby pomysł połączenia stowarzyszenia ze spółką stał się realny.
– Takie połączenie jest niemożliwe ze względów technicznych – uważa Ziębaczewski. – Trzeba pamiętać, że jako stowarzyszenie otrzymujemy od miasta pomoc finansową na szkolenie młodzieży. Gdy połączymy się ze spółką, nie dostaniemy nic i szkolenie upadnie. Poza tym, jeżeli stowarzyszenie przestanie istnieć, zniszczymy całą historię częstochowskiego klubu.