Prognozy starostwa są bardzo optymistyczne. W ciągu kilku miesięcy chce rozwiązać kłopotliwą sprawę dzierżawy. Z obecnym dzierżawcą Cezarym Skrzypczyńskim współpracować już nie chce.
– Nie ma takiej możliwości, współprca jest trudna i układa się źle – mówi Janusz Krakowian, wicestarosta częstochowski. – Zbieramy argumenty, by wykazać, że pan Skrzypczyński nie wywiązał się postanowień umowy dzierżawy.
Wśród powtarzanych wielokrotnie argumentów jest ten o braku inwestycji w szpital (umowa mówi o 21 mln zł w ciągu 5 lat), a także sprawy pracownicze. – Nie chcemy przytaczać konkretów, by mieć czym walczyć, jeśli strawa trafi przed sąd – mówi Barbara Kosińska-Bus, radczyni prawna Starostwa Powiatowego w Częstochowie.
Inicjatorem rozwiązania umowy dzierżawy był przed kilkoma tygodniami Cezary Skrzypczyński. Taką chęć zgłosił do starostwa. Powoływał się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uchwałę o likwidacji szpitala uznał z nieważną.
– Nieważna jest uchwała o likwidacji szpitala, nieważna jest też potem podpisana umowa dzierżawy – mówił wówczas Skrzypczyński.
Powiat przychylił się do propozycji przedsiębiorcy i poprosił go o przygotowanie propozycji porozumienia w sprawie przekazania szpitala starostwu. Do tej pory jednak taki projekt nie powstał, poza tym… Skrzypczyński zmienił plan. Szpitala oddawać już nie chce. – Chcę pisemnej deklaracji starostwa, że wyrok NSA nie wpływa na umowę dzierżawy, nie mogę się jednak o nią doprosić – mówi Skrzypczyński.
W czasie dzisiejszego spotkania z dziennikarzami wicestarosta Krakowian deklarował jednak: – Współpracy z panem Skrzypczyńskim nie chcemy. Jak można współpracować z człowiekiem, który w ciągu dwóch miesięcy nagle zmienia zdanie w tak istotnych kwestiach? Nie mam pewności, czy za kilka tygodni znowu nie okaże się, że Skrzypczyński szpitala nie chce. Musimy ten temat rozwiązać i zamknąć.
Zarząd starostwa wymyślił, że prowadzeniem szpitala zajmie się nowy dzierżawca.
– Zainteresowani kontrahenci już są, deklarują chęć prowadzenia szpitala i wniesienia swojego sprzętu – mówi Krakowian.
Co się stanie, jeśli jednak w ciągu kilku tygodni nie uda się rozwiązać umowy z nowym dzierżawcą? Co z kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia i dalszym funkcjonowaniem placówki?
– Wówczas wypowiemy umowę dzierżawy, nawet z konsekwencją, że sprawa trafi przed sąd, zawiążemy spółkę samorządową i sami prowadzić będziemy szpital – mówi wicestarosta. – Bez umowy dzierżawy pan Skrzypczyński nie będzie mógł wystąpić do NFZ o kontrakt, bez kontraktu nie będzie go stać na utrzymanie pracowników.
A jeśli Cezary Skrzypczyński szpitala nie opuści? I rzeczywiście zwróci się do sądu? Sprawa może ciągnąć się miesiącami. Co wówczas ze szpitalem, co z kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia, zabezpieczeniem dla pacjantów z terenu powiatu? Zarząd powiatu zapewnia, że nie pozwoli, by nastąpiła przerwa w funkcjonowaniu placówki.