– W pierwszych dwóch setach kontrolowaliśmy to, co działo się na parkiecie – relacjonuje Jakub Kuziorowicz, trener SPS-u. – W trzeciej partii źle spadła na nogi Karolina Olczyk i musiała zejść z boiska. To wybiło nas z rytmu i już nie byliśmy w stanie dogonić wyniku.
Na szczęście, Karolina Olczyk nie doznała poważniejszego urazu, bo w meczu ze Świdnicą wróciła do gry. – Karolina podkręciła staw skokowy, ale mogła dalej grać – informuje Kuziorowicz.
Wygląda na to, że częstochowska siatkarka zagra 10 listopada w meczu na szczycie z PLKS-em Pszczyna. Podobnie jak Wiesława Siuda, która miała problem z mięśniem czworogłowym i Ula Jędrys-Szynkiel. – Ula ma wybitego palca, ale na spotkanie z Pszczyną powinna być w pełnej dyspozycji – twierdzi Kuziorowicz.
Po zwycięstwie ze Świdnicą częstochowskie siatkarki przesunęły się na pierwsze miejsce. SPS ma w tabeli komplet 18 punktów i o jedno „oczko” wyprzedza Pszczynę. – Tylko cieszyć się z tego, że wygrywamy mecz za meczem. Jednak kiedyś przyjdzie ten moment, że podwinie nam się noga. Oby jak najpóźniej – mówi Kuziorowicz.
SPS Politechnika Częstochowska – MKS Świdnica 3:1
(25:19, 25:21, 21:25, 25:20)