– Sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania – mówi sędzia Bogusław Zając, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie. – Są wątpliwości, kto był bezpośrednim sprawcą, gdyż w wydarzeniach brało udział trzech mężczyzn.
Sprawą po raz trzeci zajmie się więc Sąd Rejonowy w Lublińcu. Przypomnijmy: do zdarzenia doszło w styczniu 2011 roku. Na posesji 57-letniego mieszkańca Kochcic pies rasy bernardyn został przywiązany do płotu i zatłuczony siekierą. Podejrzenie padło na właściciela zwierzęcia, który początkowo stwierdził, że pies był chory, więc chciał skrócić mu cierpienia.
Sekcja zwłok wykazała jednak, że zwierzę było zdrowe. W trybie nakazowym – bez udziału oskarżonego – sąd lubliniecki skazał właściciela psa na prace społeczne. Przedstawiciele Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals złożyli protest. Sprawa trafiła ponownie do sądu.
Drugi proces odbył się już w normalnym trybie. Wyrok zapadł w styczniu bieżącego roku, bo oskarżony 57-latek przebywał za granicą. Mężczyzna został uniewinniony, w ocenie sądu w toku śledztwa nie zgromadzono dowodów, że to właściciel psa zabił go w bestialski sposób. W chwili, gdy zwierzę zostało zakatowane, na terenie posesji, gdzie miało to miejsce, było również dwóch kolegów właściciela czworonoga.
Sąd Okręgowy w Częstochowie, rozpatrując apelację, zalecił sądowi pierwszej instancji, do którego zwrócił sprawę, ustalenie, czy właściciel zwierzęcia nie podżegał swoich znajomych do zabicia psa, gdyż sam planował wyjazd za granicę. Więcej o tej bulwersującej sprawie pisaliśmy tutaj i tutaj.