Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Ślizgi po zbiorniku w Blachowni
0 komentarze 85 views

Ślizgi po zbiorniku w Blachowni

W Blachowni zakończyły się Międzynarodowe Zawody Modeli Pływających klas FSR V,H,O. W piątek i sobotę panowały trudne warunki pogodowe, utrudniające zawody. W niedzielę (3 czerwca) jednak przestało wiać, modelarze mogi dokończyć zawody.

Przez trzy dni, podczas których trwała impreza emocji nie zabrakło. Najpierw modelarze zaklinali pogodę. W piątek i w sobotę rozegrano zaledwie po kilka biegów. Zbyt silny wiatr, powodował wysoką falę, a ta uniemożliwiała starty. Jednak w niedzielę od rana nad stawem nie ustawał ryk silników zamontowanych na modelach. Niósł się daleko obwieszczając mieszkańcom Blachowni, że impreza toczy się tak, jak zaplanowano.

– To były wspaniałe trzy dni. To nic, że może nie dopisała pogoda – tłumaczy Waldemar Wilczyński, jeden z organizatorów imprezy. – Zawodnicy są bardzo zadowoleni. Doskonałe wyścigi, wspaniała atmosfera, no i Blachownia też ich urzekła. Na starcie zjawiła się praktycznie cała polska czołówka. W grę wchodziły punkty, które można było zdobyć w ramach III eliminacji Mistrzostw Polski. Na starcie zjawiło się więc około 80 modelarzy (aż 6 z regionu częstochowskiego). Niektórzy startowali nawet w kilku klasach, których przygotowano aż 18. Przyjechali doskonale wyposażeni w sprzęt – ponad niezwykle 100 szybkich i zwrotnych modeli.

– Ja to panie kupiłem wana i wożę sprzęt ze sobą – śmieje się Tadeusz Fedor z Wrocławia i otwierając volkswagena pokazuje trzy ślizgi oraz kupę sprzętu. – Jak się zająłem modelami w 1962 roku, to do dzisiaj nie mogę przestać. To wspaniały sport. Człowiek poznaje ludzi i można się sprawdzić. Cały czas się rozwija. Kiedyś ślizgi jeździły do 30 km/h, dzisiaj to już osiągają setkę. To jest adrenalina…

– Mieć dobrego ślizga to jednak jest wydatek. Paliwo, wyjazdy na imprezy, naprawy, a sam sprzęt może kosztować kilka tysięcy złotych – wylicza Krzysztof Strzelczyk, jeden z uczestników zawodów. – Jak się podliczy wychodzi okrągła sumka. W zasadzie nie ma w Polsce producentów sprzętu. Ściąga się go zza granicy. Czasem samemu coś trzeba wykombinować lub wymyślić własne rozwiązania. Jednak, czego nie robi się dla hobby.

– Sprzęt, to jednak nie wszystko – przekonuje Tomasz Kasznia, modelarz z Olsztyna. – Trzeba jeszcze popisać się zręcznością w prowadzeniu modelu po wodzie. Spryt jest ważny. Wystarczy popatrzeć na to co dzieje się na wodzie.

Rzeczywiście nie wszystkie jednostki dopływały do mety. Niektóre trzeba było wyławiać, bo ich właściciele źle obliczyli kąt zwrotu i modele się wywracały. Po zakończeniu imprezy w Blachowni odbył się jeszcze piknik modelarski oraz przygotowano inne atrakcje z okazji Dnia Dziecka.

Wyników jakie uzyskali zawodnicy należy szukać na stronie: www.modelarzeblachownia.pl. Ostatni bieg w kategorii open o Puchar Burmistrz Blachowni wygrał Franciszek Ciechański z Wrocławia. Sterował model FSRV15.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl