Decyzja o przedłużeniu śledztwa zapadła dziś (4 czerwca).
– Śledztwo jest wielowątkowe i ma wyjaśnić nie tylko bezpośrednie przyczyny katastrofy – prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, wyjaśnia motywy decyzji o przedłużeniu śledztwa do 3 grudnia b.r. – Postępowanie obejmuje również pośrednie okoliczności, które mogły mieć wpływ na jej zaistnienie.
W postepowanie dotyczące tragedii, w której 3 marca zginęło 16 osób, a 57 odniosło obrażenia, początkowo zaangażowanych było 11 prokuratorów. Dziś referentami sprawy jest dwóch prokuratorów, którzy nadzorują pracę 4-osobowego zespołu policjantów, powołanego specjalnie w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Nad katastrofą pracuje również 5-osobowy zespół biegłych z zakresu transportu szynowego.
Jak podkreślają śledczy, zabezpieczono bardzo obszerny materiał dowodowy, obejmujący m.in. dokumenty z zakresu ruchu pociągów, systemów zabezpieczeń, szkoleń kolejowych i wiele innych. Akta sprawy liczą już 100 tomów. Przesłuchano już blisko 100 świadków – głównie poszkodowanych, krewnych ofiar i pracowników kolei.
– Dotychczas udało się ustalić nazwiska około 200 pasażerów pociągów, przesłuchania wciąż są więc kontynuowane – mówi prokurator Ozimek.
Prokuratura oczekuje na kluczową w sprawie opinię biegłych psychiatrów i psychologów, którzy mają wypowiedzieć się, czy Andrzej N., dyżurny ruchu podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy, jest poczytalny. Mężczyzna przez osiem tygodni był poddawany obserwacji na zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego (obecnie przebywa na innym oddziale tej samej lecznicy), a pisemna opinia na temat jego stanu zdrowia ma trafić do prokuratury w połowie przyszłego tygodnia.
Więcej na temat śledztwa w sprawie katastrofy pod Szczekocinami, która była jedną z najtragiczniejszych w historii polskiej kolei, pisaliśmy tutaj.