Raków zagrał w Łodzi m.in. bez Daniela da Silvy i Pawła Kowalczyka. Skład był przybliżony do tego, który będzie walczył w rundzie wiosennej II ligi.
Częstochowianie wypadli bardzo słabo na tle borykającego się z problemami finansowymi ŁKS-u Łódź, choć to oni najpierw prowadzili. W 18. minucie pierwszą i jedyną bramkę dla Rakowa zdobył Łukasz Kowalczyk. Później inicjatywę przejęli gospodarze. Zespół Jerzego Brzęczka stracił trzy bramki w ciągu pięciu minut! Remis łodzianom dał w 23. minucie Łukasz Staroń. ŁKS wyszedł na prowadzenie w 25. minucie po strzale Konrada Kaczmarka. Dwie minuty później Przemysława Wróbla pokonał Piotr Glomba. W drugiej połowie gospodarze trafiali jeszcze w 54. minucie (Kaczmarek) i 57. minucie (Glomba). Od 68. minuty Raków grał w dziesiątkę. Drugą żółtą kartę otrzymał Radosław Werner.
– Zaczęliśmy bardzo dobrze – zauważa Brzęczek. – Zniszczyły nas trzy stracone bramki w ciągu pięciu minut. To spowodowało bojaźń w naszej grze. Druga połowa była fatalna w naszym wykonaniu.
W pierwszej połowie kontuzji nabawił się Diego Bezerra. Zdaniem Brzęczka brazylijskiego piłkarza czeka kilka dni przerwy.
To był ostatni sparing częstochowian przed rundą wiosenną. Raków rozpocznie rundę wiosenną 10 marca na stadionie przy ul. Loretańskiej. Jego rywalem będzie Chrobry Głogów. – Na pewno do pierwszego meczu nie będziemy przygotowywać się ze spokojem. Z drugiej strony taka porażka z ŁKS-em może się przydać.
Wiadomo, że częstochowianie przez jakiś czas będą musieli radzić sobie bez Daniela da Silvy. – Na pewno nie będzie łatwo zastąpić Daniela. Czeka go jeszcze przerwa przez mininum 3, 4 tygodnie – twierdzi Brzęczek.
ŁKS Łódź – Raków Częstochowa 5:1 (3:1)
Raków: Wróbel (46′ Stępień) – Mastalerz, Góra (63′ Pluta), Soczyński (46′ Górecki), Werner, Napora, Kmieć, Ł. Kowalczyk (46′ Ogłaza), Bezerra (12′ A. Świerk, 63′ M. Czerwiński), Balogun, R. Czerwiński.