Wiadome było, że to spotkanie nie będzie łatwym meczem dla piłkarzy Rakowa. Nielba walczy o utrzymanie w drugiej lidze i każdy zdobyty punkt jest dla drużyny niezwykle cenny. Nasz zespół w tabeli jest teoretycznie w lepszej sytuacji, jednak Raków nie pokazał tego dzisiaj (31 marca) na boisku i na własnej skórze przekonał się, że w lidze nie ma słabych drużyn.
Początek spotkania nie wskazywał jednak, że zakończy się aż czterobramkowych zwycięstwem gości. Już w 7. minucie meczu ładnym strzałem popisał się Kamil Witczyk i bramkarz Nielby z wielkim trudem wybronił to uderzenie.
– Mieliśmy pierwsi sytuację w tym meczu i gdyby piłka po strzale Witczyka znalazła się w bramce to może to spotkanie ułożyłoby się inaczej. Tak się jednak nie stało, później po naszym błędzie straciliśmy bramkę na 0:1 i już wtedy było widać po moich piłkarzach strach i brak organizacji w grze. Nielba za to odzyskując piłkę, bardzo dobrze ją rozgrywała, stwarzała sytuację i zasłużenie wygrała – ocenił dzisiejszy mecz trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
W pierwszych 45. minutach na listę strzelców wpisał się tylko Tomasz Mikołajczak, który zdobył także drugą bramkę dla Nielby pięć minut po pierwszej regulaminowej przerwie. W meczu tym wyjątkowo bowiem mieliśmy jeszcze jedną przerwę spowodowaną potężną zamiecią śnieżną, która przeszła nad stadionem po rozpoczęciu drugiej połowy. Robert Podlecki, sędzia główny tego spotkania zarządził w 57. minucie przerwę (która trwała około 10 minut) na odśnieżenie murawy. Jednak jeszcze przed zejściem z boiska Raków stracił trzeciego gola po celnym trafieniu w 54. minucie Adriana Pietrowskiego.
Po tym chwilowym odpoczynku piłkarze obu drużyn powrócili na boisko i Raków miał od razu bardzo dobrą sytuację na strzelenie kontaktowego gola. Bramka dla czerwono-niebieskich nie padła, za to Nielba strzeliła jeszcze jednego gola. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu Łukasz Szczepaniak wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Mateusz Kosa i tym samym mecz zakończył się wynikiem 4:0 na korzyść drużyny przyjezdnej.
– W drugiej połówce mieliśmy również jedną sytuację Krzyśka Napory, jednak to na pewno jest za mało jeżeli chce się wygrać. Nie prezentowaliśmy się w tym spotkaniu pod względem fizycznym tak dobrze jak w dwóch poprzednich zwycięskich meczach, co pokazuję także w jakiś sposób jak bardzo wyrównana jest liga – dodał trener Brzęczek.
RKS Raków Częstochowa –MKS Nielba Wągrowiec 0:4 (0:1)
0:1 24′ T. Mikołajczak
0:2 50′ T. Mikołajczak
0:3 54′ A. Pietrowski
0:4 88 Ł. Szczepaniak (z rzutu karnego)
Raków: Kos – Mastalerz, Soczyński, Hyra, Łysek (90. M. Czerwiński) – Witczyk (52. Nocuń), Ogłaza (69. Nabiałek), Ł. Kowalczyk, Napora – Gajos – R. Czerwiński (56. Rokosa).
Nielba: Miszczuk – Wolkiewicz, Cyfert, Jasiński, Strzelecki – Pietrowski, Rysiewski, Klawiński (34. Mrozik), Szczepaniak (90. Nowak) – Bartkowiak (72. Spławski), Mikołajczak.