– Ligę zaczniemy dopiero 23 marca meczem z liderem tabeli Przyszłością Rogów – informuje Jan Woś, trener Skry. – Na najbliższą sobotę musimy znaleźć sparingpartnera, którego zaprosimy na „Loretę”. Chcemy zagrać z jakimś mocnym zespołem, który będzie podobny do Przyszłości Rogów. Z niecierpliwością czekamy na pierwsze spotkanie. Liczę na to, że będzie podobnie jak w zeszłym roku, kiedy podejmowaliśmy Szczakowiankę.
Po rundzie jesiennej częstochowianie zajmują szóste miejsce w tabeli. Do lidera tracą siedem punktów. Skra jest w gronie faworytów do awansu do II ligi. Najwięcej szans daje się jednak Odrze Opole. – To główny faworyt do awansu – uważa Artur Szymczyk, prezes Skry. – Mimo to, wierzymy, że z awansu będzie cieszyć się nasza drużyna. Właśnie po to wzmocniliśmy się. Jeśli jednak nie osiągniemy tego celu, świat się nie zawali. Dla nas ważne jest odbudować szkolenie młodzieży w klubie. Wzmocnienia pierwszej drużyny mają podwójne podłoże, żeby awansować i aby nasza młodzież miała uczyć się od kogo.
W zimowym okienku transferowym częstochowianie pozyskali m.in. Kamila Groborza oraz Jana Pawlaka. Umowę ze Skrą podpisał 12 marca także Mateusz Deege. Prawdziwym hitem transferowym było zakontraktowanie przez częstochowski klub Jeana Paulistę, byłego piłkarza Wisły Kraków. Brazylijczyk związał się ze Skrą do końca 2013 roku. – Chcę grać w futbol i wykonywać swoją pracę jak najlepiej potrafię – zapewnia Paulista. – Myślę, że przydam się drużynie na drodze do awansu do II ligi.
Zawodnicy dołączyli m.in. do doświadczonych Marcina Chmiesta i Marcina Drzymonta. Chmiest, który w rundzie jesiennej zdobył dla Skry osiem bramek, jest zadowolony z przepracowanego okresu przed rozpoczęciem piłkarskiej wiosny. – Okres przygotowawczy był dość długi. Zagraliśmy w sumie tyle samo meczów sparingowych co w lidze. Jesteśmy dobrze przygotowani – przekonuje napastnik. – Chcemy wygrać wszystkie mecze, bo tylko taka sytuacja może dawać nadzieje na awans.
W rundzie wiosennej częstochowianie rozegrają tylko pięć spotkań na własnym terenie. O punkty w pozostałych meczach będą walczyć na wyjazdach. To stawia zespół Jana Wosia w dość trudnej sytuacji. Wiadomo, że Skra najlepiej czuje się na własnym boisku. – Jeśli chcemy awansować, nie możemy patrzeć na to, że tylko pięć spotkań w rundzie wiosennej gramy u siebie – zauważa Marcin Drzymont, główny filar defensywy Skry.
Woś przed każdym wyjazdowym spotkaniem zamierza przygotowywać zespół na naturalnym boisku przy ul. Powstańców. – Na początku tego sezonu przegrywaliśmy na wyjeździe – przypomina Woś. – Wyciągamy wnioski i dlatego będziemy trenować też na naszym drugim boisku. Na „Lorecie” gramy atakiem pozycyjnym, który nie funkcjonuje na gorszym boisku.
Oprócz ligowych rozgrywek stadion przy ul. Loretańskiej ma być w tym roku areną innych imprez. – Podpisaliśmy już umowę z firmą sportową z Bełchatowa, która będzie organizować rozgrywki pod patronatem różnych znanych marek w Polsce i na świecie. Będą to rozgrywki firmowe, międzymiastowe. Prowadzimy także rozmowy na temat zorganizowania finałów mistrzostw Europy kobiet do lat 16 – zdradza Szymczyk.