– To był dopiero nasz drugi sezon w IV lidze. Widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi na grę w wyższej lidze rozgrywek. Dwa awanse z A klasy do okręgówki i z okręgówki do czwartej ligi wywalczyliśmy na naszym boisku przy ul. Loretańskiej. Mam nadzieję, że wrócimy tam w przyszłym sezonie i awansujemy do III ligi – zauważa Piotr Wierzbicki, wiceprezes Skry.
Co ciekawe, częstochowianie jak dotąd nie wygrali aniu jednego meczu z Wyzwoleniem Chorzów. Trzykrotnie przegrywali i zanotowali jeden remis. – To jedyny zespół w IV lidze, z którym nie udało nam się wygrać – przyznaje Wierzbicki. – Mogliśmy ich pokonać w ostatnim meczu, ale zabrakło skuteczności. W drugiej połowie nasi piłkarze stworzyli kilka sytuacji, z których mogły paść bramki. Ale Wyzwolenie bardzo dobrze broniło swojej bramki.
Gorzej spisywała się obrona Skry. W 89 minucie po dośrodkowaniu bramkę dla gości zdobył Rafał Świętek. – Graliśmy z wiceliderem i chcieliśmy godnie zaprezentować się na boisku rywala. Mamy patent na Skrę – twierdzi Jacek Widera, bramkarz Wyzwolenia.
Tymczasem częstochowski Włodar od 26 minuty po strzale Mateusza Kyziora prowadził 1:0. Goście wyrównali w 80 minucie i spokojnie utrzymali wynik do końca meczu.
78