– Liczę, że zespół jeszcze wierzy w awans – mówi Jan Woś, trener Skry. – Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nasze szanse są tylko matematyczne. W piłce nożnej wszystko jest jednak możliwe.
W trzech ostatnich meczach częstochowianie zdobyli zaledwie dwa punkty, co wykorzystali rywale. Zaczęło się od porażki z BKS-em Bielsko-Biała, Potem były remisy z LZS Leśnicą i Polonią Łaziska Górne. – To mocno pokrzyżowało nam plany – przyznaje Woś. – W tej rundzie bardzo ciężko zdobywało nam punkty u siebie. Na własnym terenie byliśmy bardzo nieskuteczni, jeśli chodzi o defensywę. Przeciwnik trafiał pierwszy i musieliśmy gonić wynik.
Częstochowska drużyna paradoksalnie lepiej czuje się na wyjazdach. To jedyna pozytywna informacją, biorąc pod uwagę jej szanse na awans do II ligi. Skra może zdobyć jeszcze w sumie 18 punktów. Nawet jeśliby tak się stało, rywale musieliby przegrać kilka spotkań. – Problem w tym, że Rogów nie daje sobie strzelać bramek. Z kolei Odra Opole wykorzystała nasze potknięcia – zauważa Woś.
W środę (29 maja) częstochowianie zmierzą się na wyjeździe ze Swornicą Czarnowąsy. W następnej kolejce dopiszą sobie trzy punkty za walkower z Victorią Chróścice.
Początek meczu ze Swornicy o godz. 18.