Uroczystość ta przypada jutro (27 maja), ale 357. Łowicka Piesza Pielgrzymka zagościła w Częstochowie już dziś (26 maja). To zdecydowanie jedna z najpiękniejszych i najbarwniejszych pielgrzymek w roku. Ma ona również wielowiekową tradycję. Po raz pierwszy taką wyprawę zorganizowano w XVII wieku. Wówczas wierni dziękowali za obronę Jasnej Góry, która przetrwała potop szwedzki.
Jasnogórscy paulini zwykli nazywać tę pielgrzymkę „jaskółką pieszego pielgrzymowania”, ponieważ dociera do klasztoru jako jedna z pierwszych.
Pątników tradycyjnie powitał bp Józef Zawitkowski z Łowicza. – Że jest kolorowa ta pielgrzymka – to państwo widzą, a że jest rozśpiewana – to też jest dla mnie takim cudem, że już mija zmęczenie – rozpoczął.
Droga do Częstochowy łatwa nie była. Około czterystu osób maszerowało sześć dni. Pątnicy trzykrotnie upadali na twarz na placu przed klasztorem. Przed pomnikiem Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego dali popis swoich tanecznych możliwości.
Ks. Wiesław Frelek, od dwunastu lat dowodzący pielgrzymką, nawiązał do jej tegorocznego hasła „Kościół naszym domem, a dom naszym Kościołem”. – Tak bardzo dziś potrzeba wielkiej modlitwy w intencji rodziny, by zauważyć to wszystko, co jest i radością, i troską każdej z rodzin – podkreślał duchowny.
Przejście pielgrzymki ożywiło miejski krajobraz. Piękne, barwne stroje ludowe przykuwały uwagę wszystkich przechodniów. – To najpiękniejsza i najbardziej radosna pielgrzymka, jaka do nas przychodzi. Oglądam jej wejście co roku i za każdym razem mnie zachwyca – mówiła jedna z częstochowianek, która z wnuczką obserwowała wchodzących gości.
Łowiczanie zostaną na Jasnej Górze do jutra (27 maja). Wrócą do domu po zakończeniu obchodów Zesłania Ducha Świętego.