Oprócz zwycięstwa cieszy fakt, że w końcu przełamał się Krzysztof Gierczyński. To on był najskuteczniejszym zawodnikiem AZS-u. Przez całe spotkanie przyjmujący częstochowskiej drużyny grał na podobnej wysokiej skuteczności w ataku. W pierwszym secie wyniosła ona 71 procent! – Krzysiek zagrał kapitalny mecz – cieszy się Marek Kardos, trener akademików. – To dla nas bardzo ważny zawodnik. Ma już swoje lata i dlatego zdarzają mu się słabsze mecz. W tym spotkaniu pokazał, na co go stać.
Początek meczu należał do częstochowian. Z pierwszej strefy skutecznie zaatakował Gierczyński, a drugi punkt dla AZS-u zdobył z zagrywki Łukasz Wiśniewski. Rzeszowianie odrobili straty po kontrze Mateusza Miki. Następnie asem serwisowym popisał się Łukasz Perłowski i było 3:2 dla Resovii. Na pierwszą przerwę techniczną rzeszowianie schodzili z jednopunktowym prowadzeniem. Później ich przewaga wzrosła do dwóch punktów (14:12). Częstochowianie dwukrotnie złapali w bloku najpierw Gyorgy Grozera, a potem Piotra Nowakowskiego i AZS prowadził 16:14. Zespół Marka Kardosa poszedł za ciosem i w końcówce wypracował sobie cztery punkty przewagi (20:16). Jedną z piłek meczowych wykorzystał Wojciech Sobala, który skutecznie ustrzelił zagrywką Krzysztofa Ignaczaka.
W drugiej odsłonie gospodarze szybko wypracowali sobie przewagę i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już 8:4. AZS nie był w stanie zbliżyć się do rywali i w konsekwencji przegrał partię 20:25.
Od początku trzeciego seta obie drużyny walczyły punkt za punkt. Pierwsze prowadzenie częstochowianie uzyskali po skutecznych atakach Dawida Murka i Krzysztofa Gierczyńskiego (8:6). Gospodarze zdołali jednak wyrównać. Przy stanie 14:14 punkt dla częstochowian zdobył niezawodny tego dnia Gierczyński. W kolejnej akcji AZS dobrze ustawił blok, przez który nie przebił się Perłowski. Następnie błąd w ataku popełnił Grozer i akademicy prowadzili 17:14. Chwilę potem najpierw w aut zaatakował Olieg Achrem, a potem nadział się na skuteczny tego dnia blok AZS-u. Ostatni punkt podarował częstochowianom Tichacek, którego serwis wylądował w aucie.
W czwartym secie gospodarze gospodarze prowadzili 8:4 i 14:10. Wydawało się, że będziemy świadkami tie-breaka. AZS nie zamierzał jednak złożyć broni. Na drugą przerwę techniczną częstochowianie schodzili tylko z dwupunktową stratą do Resovii. Po przerwie udaną zagrywką popisał się Wiśniewski, a kolejny punkt zdobył z kontry Dawid Murek (16:16). W końcówce rzeszowianie odrobili stracone dwa punkty i wyszli na prowadzenie (21:19). Siatkarze Resovii nie wytrzymali jednak napięcia i w ataku pomylił się Lotman, który następnie nadział się na podwójny blok częstochowian. W roli kata rzeszowian wystąpił po raz kolejny Gierczyński, który dał AZS-owi 23 punkt. Akademicy zakończyli partię blokując atak Adriana Gontariu. – Zagraliśmy bardzo cierpliwe i konsekwentnie – twierdzi Kardos. – Nie zrobiliśmy zbyt wiele błędów i dlatego odnieśliśmy zwycięstwo.
Asseco Resovia Rzeszów – Tytan AZS Częstochowa 1:3
(22:25, 25:20, 22:25, 22:25)
Asseco Resovia: Lotman, Nowakowski, Tichacek, Grozer, Perłowski, Mika, Ignaczak (libero) oraz Grzyb, Achrem, Gontariu.
Tytan AZS: Gierczyński, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Sobala, Stańczak (libero) oraz Oczko, Kamiński, Hebda.
MVP: Krzysztof Gierczyński.