Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Rozmowa z Pospieszalskim. Rock’n’roll i saksofon
Voo Voo to zespół działający od lat 80. Gra zróżnicowaną muzykę, opierającą się głównie na rocku. Z grupą współpracuje Mateusz Pospieszalski, mieszkaniec Częstochowy, człowiek wielu talentów. 25 czerwca grupa wystąpiła podczas Rock Fest w Częstochowie.

KZ: Jesteś częstochowianinem. Czy granie dla znajomych twarzy wpływa jakoś na występ, na atmosferę na scenie, na tremę?
Mateusz Pospieszalski: Zawsze lubię grać w Częstochowie. Trudniej się gra, ale bardzo lubię występować przed znajomymi, bo zawsze mam jakąś swoją publiczność (śmiech).
KZ: Voo Voo gra teraz znacznie bardziej rock’n’rollowo. Czy to wynik inspiracji i współpracy z zespołem Kim Novak?
Mateusz Pospieszalski: Voo Voo zawsze był zespołem rock’n’rollowym. Grupa przechodziła różne transformacje, ale nigdy od rocka za daleko nie odeszliśmy. Rock’n’roll zawsze na naszych koncertach był obecny. Płyty programowo były troszeczkę inne, bardziej folkowe, czasami jazzowe, jednak zawsze byliśmy zespołem, który był prowadzony przez gitarę elektryczną. Trudno powiedzieć, czy teksty Wojtka zaliczają się do rock’n’rolla… Sam rock’n’roll zawsze niósł za sobą bardzo poważny przekaz słowny i myślę, że tego akurat się trzymamy. Ta muzyka towarzyszy nam przez 25 lat.
KZ: Twój syn Marek także jest saksofonistą. Mógłbyś przybliżyć jego dokonania? Pytam o nie, ponieważ Marek najbardziej znany jest wśród moich rówieśników z występu gościnnego u Peji i na płycie Armii.
Mateusz Pospieszalski: Marek przede wszystkim idzie swoją drogą. Jest muzykiem sesyjnym, gra z kilkoma zespołami. Miał swój epizod z Zakopowerem, z którego musiał zrezygnować, ze względu na kalendarz, który mu się nakładał z innymi zespołami. Nagrał płytę z kwintetem Wojtka Mazolewskiego, która była reklamowana w Trójce. W tej chwili jest to dla niego taki priorytetowy zespół, aczkolwiek gra jeszcze w kilku innych składach. Są to składy jazzowe i nie tylko. Tak jak widać, idzie trochę w ślady ojca… Muzyka, którą robi, jest po trosze jazzową, rockową i hiphopową.
KZ: Chyba narodziła się przyjaźń między zespołem Voo Voo a Abradabem?
Mateusz Pospieszalski: Muzyka łączy. Przede wszystkim jesteśmy wzajemnymi fanami. Przy zeszłorocznej trasie Męskie Granie zaprzyjaźniliśmy się. To jest owoc naszego wspólnego muzykowania. Na występach Męskiego Grania grałem z Abradabem. Marcin z Abradabu wychodził na finał naszego wystąpienia. To wszystko bardzo ładnie się przeplatało. Skończyło się tym, że zaprosiliśmy Marcina na kilka naszych koncertów i występował z nami. Wcześniej czy później może
coś zostanie specjalnie zarejestrowane. Głównym owocem tej przyjaźni są nasze koncerty.

Wojciech Waglewski, lider Voo Voo, podczas Rock Fest w Częstochowie
KZ: Wspomniałeś o Męskim Graniu. Czy było to dla Ciebie inspirującym przeżyciem uczestniczyć w tym projekcie?
Mateusz Pospieszalski: Zamknęło się to w obszarze ludzi, z którymi się przyjaźnie, i stylistyki, która mi pasuje. O doborze zespołów decydował Wojtek Waglewski. Nie był to przypadkowy dobór. Jeżeli chodzi o dzisiejszy Rock Fest, jest to dosyć rozbieżna stylistyka wykonawców. Męskie Granie było dla mnie bardzo inspirujące, bo nigdy wcześniej nie uczestniczyłem w tego rodzaju koncertach. Dyscyplina była taka, że zespoły występowały po dwadzieścia minut. Dzięki temu tworzyła się
pewna całość tego koncertu, dzięki temu, że muzycy mieszali się między zespołami. Ja występowałem z Abradabem czy Myslowitz, Wojtek występował z Leszkiem Możdżerem w duecie albo z synami. Myślę, że w tym roku powtórzymy tego rodzaju kompilację.
KZ: Dziękuję za rozmowę.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl